Dyrektor generalna firmy Logitech, Hanneke Faber, w ostatnim czasie wzbudziła mocne kontrowersje w całym świecie technologii, a nawet poza nim. Podczas niedawnego wywiadu zdradziła bowiem koncepcję „wiecznej myszki”, która wymagałaby opłacania subskrypcji, by otrzymywała aktualizacje oprogramowania. Potem, gdy pojawiła się prośba o ujawnienie więcej informacji w sprawie, porównała taką mysz do luksusowego zegarka, co tylko pogorszyło sytuację. CEO sprawiła swoimi wypowiedziami wrażenie, jakby była kompletnie oderwana od rzeczywistości.
Teraz Logitech podzielił się wyjaśnieniem w temacie planów wypuszczenia na rynek „wiecznej myszki”, a raczej ich… braku. Tak taka myszka jednak nie powstanie i nigdy nie miała powstać.
Kontrowersyjna wizja, która ma być tylko wizją
Logitech wysłał wielu internetowym mediom, takim jak The Verge, sprostowanie, w którym możemy przeczytać:
„Nie ma planów [wprowadzenia do sprzedaży] myszy bazującej na systemie subskrypcji. Wspomniana mysz nie jest rzeczywistym ani planowanym produktem, ale wglądem w prowokacyjne, wewnętrzne przemyślenia na temat przyszłych możliwości bardziej zrównoważonej elektroniki użytkowej.”
O dziwo (lub nie o dziwo 😉), Logitech nie odniósł się w swoim oświadczeniu do jakichkolwiek problemów, które stwarzałaby myszka oparta o model subskrypcji. Można więc podejrzewać, że producent nie rozumie sedna sprawy i nie rozumie, dlaczego koncepcja takiej myszy wywołała tak wielkie oburzenie w Internecie.
Przejaw dobrych zamiarów czy chciwości?
Musicie przyznać, że komputerowe myszy to urządzenia peryferyjne, które są wyjątkowo długowieczne. Od jak dawna macie swoją mysz? Moja ma co najmniej 5 lat i póki co nie zanosi się, bym w najbliższym czasie miała ją wymieniać. Kiedy ostatnio pomyśleliście o tym, czy Wasza mysz przypadkiem nie potrzebuje aktualizacji oprogramowania? Mi taka myśl prawdopodobnie nie przyszła na myśl nigdy. Póki gryzoń działa sprawnie, dlaczego ktokolwiek miałby się tym przejmować. Właśnie dlatego koncepcja myszy bazującej na systemie subskrypcji kompletnie nie ma sensu.
Subskrypcja za aktualizacje oprogramowania dla myszy nie dość, że nie odpowiada na potrzeby użytkowników, to potencjalnie sprawiałaby, że dostęp do funkcji, które normalnie są w gryzoniach „darmowe” (bo oczywiście mowa o produktach, za które trzeba zapłacić), wymagałby uiszczania stałych opłat. Dlatego cały ten pomysł brzmi po prostu jak przykład korporacyjnej chciwości.
Na podstawie moich doświadczeń mogę stwierdzić, że Logitech produkuje naprawdę dobre produkty. Myślę jednak, że są lepsze sposoby na zadbanie o długowieczność komputerowych myszy niż rozmyślanie nad niepotrzebnymi modelami subskrypcji.
Źródło: The Verge, fot. tyt. własne