Nie macie jeszcze Xiaomi Mi 11 Lite 5G? Możecie zainteresować się też Xiaomi 11 Lite 5G NE
Zacznę jednak od kilku słów na temat Xiaomi 11 Lite 5G NE. Teoretycznie w nazwie mogłoby być jeszcze miejsce dla frazy „Mi”, ale firma chce uprościć nomenklaturę, więc kolejne sprzęty są pozbawione tego członu. Smartfon jest bezpośrednim kontynuatorem Mi 11 Lite 5G i w zasadzie głównym powodem jego wprowadzenia była problematyczna dostępność chipu napędzającego poprzednika – Qualcomm Snapdragon 780G. Szeroko dostępnym bliskim odpowiednikiem jest siedzący w edycji NE Qualcomm Snapdragon 778G 5G.
Jeśli macie poprzednika, to nie ma powodu do wymiany telefonu. Zmian jest naprawdę niewiele. Za to na pewno oko przyciąga nietypowa wersja kolorystyczna Snowflake White z charakterystycznym motywem podobnym do mieniącego się świeżego śniegu. Efekt można porównać też nieco do kryształów. Producent podał sugerowaną cenę na 369 euro (w przeliczeniu około 1680 złotych). Kwota dość podobna do poprzedniej wersji, którą NE już powinien całkiem zastąpić po wyczerpaniu zasobów dotychczasowego modelu.
Xiaomi 11T Pro, to eleganckie wzornictwo i wyjątkowo płynny obraz
Flagowy Xiaomi 11T Pro zdecydowanie zrobił najlepsze wrażenie. Dobrze leży w dłoni, jego krawędzie i ogólna smukłość sprawiają, że nawet bez etui nie odczuwałem obawy o możliwe wyślizgnięcie się z ręki, a sporo smartfonów ze szklanym tylnym panelem wydaje się zbyt śliskich. Na prezentacji udostępniono tylko wersję Meteorite Gray, która może kojarzyć się ze szczotkowanym aluminium. Jej szara tafla pod spodem charakteryzuje się miłym dla oka wzorem imitującym metal. Tęsknie za metalowymi obudowami, które były popularne jeszcze kilka lat temu, a to świetne zastępstwo niegdysiejszego trendu. Nie powinno być też problemu z rysami dzięki zastosowaniu warstwy Gorilla Glass Victus, obecnie najmocniejsze szkło tej wiodącej marki.
Na pewno można być pod wrażeniem ekranu. Matryca 120 Hz o przekątnej 6,67 cala zapewnia wyjątkowo płynny obraz, nie ma mowy o żadnym nawet minimalnym wrażeniu zacinania szybko poruszających się elementów. To także zasługa topowej specyfikacji. Jeszcze szybsza jest reakcja ekranu na dotyk. Xiaomi zapewnia próbkowanie aż na poziomie 480 Hz, co idealnie nada się do precyzyjnych szybkich ruchów, szczególnie sterowania w grach.
Wrażenia obrazu i dźwięku na najwyższym poziomie
Ekran AMOLED DotDisplay DisplayMate A+ o rozdzielczości full HD+ (2400 x 1080 px) w proporcjach 20:9 ma obsługę szeregu standardów wyświetlania wysokiej jakości obrazu – 10-bitowy TrueColor, Dolby Vision, HDR10+ i szczytową jasność 1000 nitów. Miałem obok dla porównania inne dwa modele telefonów innych producentów, w tym tegoroczną najwyższą Motorolę i Xiaomi 11T Pro zdecydowanie najlepiej nadawał się do oglądania filmów i zdjęć.
Szeroki zakres odwzorowania barw robi dobrą robotę. Co ważne, także zdjęcia i filmy wykonywane aparatami tego modelu wspierają wysoki standard HDR. Głośniki stereo współtworzone z Harman Kardon dopełniają filmowo-multimediane wrażenia. Telefon zdaje się grać nawet lepiej niż czterogłośnikowy również prezentowany wtedy tablet Xiaomi Pad 5. Szykuje się naprawdę świetny multimedialny smartfon.
Plastyczne zdjęcia, które prawie wychodzą jak żywe z ekranu
Szkoda, że zdjęcia mogliśmy wykonywać tylko w wynajętym przez Xiaomi lokalu, bo aż prosiło się, aby wyjść z telefonem na świeże powietrze i porobić fotki roślin i ciekawych zakątków miasta. Zdjęcia przy zastanym w klubie sztucznym świetle wydają się bardzo plastyczne. Obiektywy zachowują się dobrze nawet w przypadku kontrastowych ujęć i gorszego ciemniejszego światła. Jedynie pod tym kątem nieco odstaje szerokokątny wariant. Do jego pracy faktycznie lepiej mieć lepsze warunki oświetleniowe niż w przypadku pozostałych obiektywów.
Duże wrażenie może robić tryb marko z przybliżeniem (nie trzeba fotografować obiektu prawie dotykając do niego telefonem). Obiektyw telemakro 2x pozwolił mi stwierdzić, że sztuczne kwiaty w wystroju, to mało udany pomysł. Na przybliżeniu makro wyglądają jeszcze mniej interesująco, więc zauważanie inaczej niedostrzegalnych szczegółów należy uznać za duży plus.
Także przybliżenie normalnego ujęcia 2x zdaje się świetnie dobierać jasność i ostrość. Jedynie po 10x widać już negatywne skutki cyfrowego zoomu, 5x nie jest też złe, ale już tak bardzo nie zachwyca. W zasadzie można zapomnieć o noszeniu ze sobą aparatu, bo zakładam, że na naturalnym słońcu efekty będą co najmniej tak samo dobre, jeśli nie jeszcze przyjemniejsze. Główny moduł aparatu ma aż 108 Mpx ze stabilizacją optyczną (co czuć z racji dobrej ostrości wprost z ręki bez statywu), a szeroki kąt 8 Mpx i makro 5 Mpx mają poza niższą rozdzielczością też nieco gorsze inne parametry. Da się to na pierwszy rzut oka zauważyć, ale i tak jest bardzo dobrze.
Telefon nie ma problemu z nagrywaniem 8K. Co więcej, Xiaomi wyposażyło go w szereg dodatkowych trybów wideo kojarzących się nawet z kinem (Magic Zoom przybliżający dalszy plan). Nie kręciłem za mocno filmów, ale na tyle ile używałem aparatu pod tym kątem, jestem naprawdę zadowolony z efektów. Jedynie wideo z telemarko odbiegało od innych możliwości. Obraz był strasznie skokowy jakby brak jakiejkolwiek stabilizacji, a w przybliżeniu na małe elementy tym bardziej by się przydała. Nawet jeśli będzie aktualizacja oprogramowania, to wiele już nie zmieni. Amatorzy tej funkcji powinni obowiązkowo zaopatrzyć się w gimbal lub robić statyczne ujęcia ze statywu.
Procesor Snapdragon 888 z najwyżej półki i genialne superszybkie ładowanie
Oczywiście Xiaomi nie poskąpiło na wnętrznościach i w 11T Pro znajdziemy wszystko, co najlepsze. Dużo szybkiej pamięci 8 lub 12 GB RAM i do tego 128 albo 256 GB przestrzeni na dane, flagowy układ Qualcomm Snapdragon 888 z 8 rdzeniami stworzony w procesie technologicznym 5 nm i z wiodącą grafiką Adreno 660. Mamy też wsparcie dla 5G, WiFi 6E ax, NFC, Bluetooth 5.2, czy zestaw czujników lokalizacji. Oczywiście przy krótkim obcowaniu z telefonem wszystko było ultra płynne za sprawą flagowej mocy i wyjątkowo responsywnego ekranu. Nie miałem możliwości przeprowadzenia benchmarków, ale takie wnętrze powinno dać 11T Pro pozycję wśród obecnej śmietanki najwydajniejszych androidowych urządzeń.
Firma zapewniała, że flagowe modele będą miały aż 4 lata wsparcia w temacie aktualizacji bezpieczeństwa. Za to nowe edycje Androida określono na 3 (sztuki, nie lata). Oczywiście na start będzie dysponować MIUI 12.5 z Androidem 11. I na koniec została jeszcze kwestia ładowania. Xiaomi od razu w zestawie doda szybki zasilacz. I to jak ekspresowy! Telefon obsługuje aż 120 W w technologii Xiaomi HyperCharge. Konkurencyjne rozwiązania wydają się przy tym niezbyt okazałe.
Jego dwukomorowa bateria 5000 mAh powinna wystarczyć na długo, ale nawet jakby miała niski stan naładowania, to dodamy jej energii do pełna w około 17 minut. Kosmos! Europejska cena Xiaomi 11T Pro ma zaczynać się od 649 euro (około 3000 złotych), choć w wybranych regionach będzie można liczyć na początkową promocję 599 euro (około 2750 złotych).
Xiaomi Pad 5 – w końcu doczekaliśmy się tabletu na polskim rynku
Bardzo cieszy obecność tabletu. Xiaomi Pad 5 nie jest zupełne nowym segmentem w portfolio firmy, ale do tej pory Chińczycy omijali w temacie tabletów nasz region. Sprzęt ma nieco mniej pokaźną specyfikację niż flagowy smartfon, jednak wciąż można go zaliczyć do bardzo wysokiego segmentu urządzeń. Procesor Qualcomm Snapdragon 860, 6 GB RAM z 128 lub 256 GB przestrzeni na dane, świetny 11-calowy ekran o rozdzielczości 2560 x 1600 px, który również oferuje szybkie odświeżanie 120 Hz. Kolory nieco lepiej wypadają w Xiaomi 11T Pro, ale wciąż Pad 5 z HDR ma wsparcie dla DCI-P3 i Dolby Vision.
Świetnym dodatkiem jest sprzedawany osobno rysik Xiaomi Smart Pen rozpoznający wiele poziomów nacisku. W dedykowanej aplikacji do notatek da się ustawić rozpoznawanie wyłącznie rysika, dzięki temu niechcący nie pomażemy czegoś na obszarze roboczym palcem czy skajem dłoni. Rysik ładuje się indukcyjnie po przytwierdzeniu do dłuższej krawędzi tabletu. Za sprawą wbudowanych magnesów siedzi tam bardzo pewnie, nawet mocne potrząsanie urządzeniem nie odkleiło go, więc możemy nie mieć obaw o przypadkowe upuszczenie podczas ładowania.
Sprzęt wydaje się świetny do gier i multimediów, jeśli faktycznie wciąż potrzebujemy tabletu. Ta klasa sprzętu nieco przebrzmiała z popularnością, ale ciągle znajduje się grono osób lubiących w taki sposób konsumować multimedia. Szkoda, że dołączona ładowarka ma tylko 22,5 W, więc ogniwo 8720 mAh napełni zdecydowanie dłużej niż w prezentowanych smartfonach. Sugerowana cena detaliczna została ustalona na 349 euro (w przeliczeniu około 1600 złotych) dla tańszego wariantu.
Zobacz również: Xiaomi 11T i Xiaomi 11T Pro oficjalnie. Pełna bateria w 17 minut!
Źródło i foto: własne