Wspomniane źródło ujawnia niemal kompletną specyfikację smartfona i bez dwóch zdań najciekawszym jego elementem jest ekran. Panel urządzenia będzie miał przekątną 6,55 cala, zostanie wykonany w technologii OLED, a jego rozdzielczość to aż 3840 x 2160 pikseli, czyli 4K. To pierwszy model Xiaomi, który będzie wyposażony w wyświetlacz o tak dużej rozdzielczości i jeden z nielicznych na rynku.
Co ciekawe, nie mówimy tutaj o flagowcu, tylko o smartfonie ze średniej półki, którego reszta parametrów, choć również na wysokim poziomie, pozycjonuje go jednak poniżej Mi 11 Ultra, czy zbliżającej się wielkimi krokami dwunastki. Jak zdradzają dane ze wspomnianej bazy, urządzenie będzie wyposażone w 8-rdzeniowy procesor z zegarem 2,4 GHz, co sugeruje, że możemy mieć do czynienia ze Snapdragonem 778 5G, znanym chociażby z Xiaomi Mi 11 Lite NE. Do wyboru mają być aż cztery warianty pamięci RAM: 6, 8, 12 oraz 16 GB i cztery warianty pamięci wewnętrznej: 64, 128, 256 lub 512 GB.
Za zasilanie CC11 Pro będzie odpowiadał akumulator o pojemności 4400 mAh, a aparat główny ma mieć trzy podjednostki i matrycę główną 64 MP.
Czy 4K w smartfonach ma jakikolwiek sens?
Sony twierdzi, że tak i z powodzeniem stosuje to rozwiązanie w swoich topowych smartfonach. Dzięki olbrzymiej rozdzielczości, zagęszczenie pikseli na przykład w najnowszej Xperii 1 III to aż 643 punkty na cal, czego efektem jest obraz ostry jak brzytwa, a pojedynczych pikseli po prostu nie da się dostrzec gołym okiem. Zakładam, że są one ledwo widoczne nawet pod lupą.
Sęk jednak w tym, że pikseli na ekranie nie da się zauważyć nawet już przy gęstości na poziomie 400-500 punktów na cal (tyle ma większość flagowców), a więc różnica, o ile da się ją w ogóle wyłapać, jest bardzo subtelna. Jednocześnie, wyższa rozdzielczość bardziej obciąża podzespoły i wpływa na większe zużycie energii, co może mieć wręcz kluczowe znaczenie w przypadku urządzenia ze średniej półki, jakim będzie Xiaomi CC11 Pro.
Źródło: Gsmarena / fot. tyt. Xiaomi