Warto jednak zaznaczyć, że wykonanie i poziom technologiczny przedstawicieli tej klasy znacząco wzrósł – dziś nie musimy już kupować najlepszych i najdroższych smartfonów, aby otrzymać telefon kompletny, przyjemny w obsłudze i działający sprawnie. Rynek zdecydowanie się zmienił. Ciekawe i niedrogie modele znajdziemy nie tylko u Samsunga, ale także w ofercie wielu nowych, chińskich marek. Przykładem może być Xiaomi, które stało się wręcz synonimem taniego i dobrego smartfona. Z tego względu zyskało tak dużą popularność w Polsce (i nie tylko).
Xiaomi idzie na ilość
Firma prowadzi kilka linii produktowych. Mowa o seriach:
- Xiaomi Mi,
- Redmi,
- Poco,
- Black Shark.
- Mi Mix.
Sporo smartfonów Xiaomi należy też do podserii (A, AT, C, CC, i, S, SE, T, Lite, Pro, Power, Prime, Youth, Note, nie-Note, Max, Ultra, Zoom, Racing, eee makarena khhhh). Do tego dochodzą kombinacje wymienionych, modele indyjskie, opcje z NFC/bez NFC i warianty z 5G na pokładzie lub bez.
Foto: memegenerator.net
Sprawdzaliście, może ile smartfonów wypuściło Xiaomi w 2020 roku? Jeśli nie, to już spieszę z odpowiedzią. Oto lista:
- Xiaomi Mi 11 (grudzień 2020),
- Xiaomi Redmi 9 Power (grudzień 2020),
- Xiaomi Redmi Note 9 Pro 5G (listopad 2020),
- Xiaomi Redmi Note 9 5G (listopad 2020),
- Xiaomi Redmi Note 9 4G (listopad 2020),
- Xiaomi Poco M3 (listopad 2020),
- Xiaomi Redmi K30S (październik 2020),
- Xiaomi Poco C3 (październik 2020),
- Xiaomi Mi 10T Pro 5G (wrzesień 2020),
- Xiaomi Mi 10T 5G (wrzesień 2020),
- Xiaomi Mi 10T Lite 5G (wrzesień 2020),
- Xiaomi Redmi 9AT (wrzesień 2020),
- Xiaomi Redmi 9i (wrzesień 2020),
- Xiaomi Poco M2 (wrzesień 2020),
- Xiaomi Poco X3 (wrzesień 2020),
- Xiaomi Poco X3 NFC (wrzesień 2020),
- Xiaomi Redmi 9C NFC (27 sierpień 2020),
- Xiaomi Redmi 9 (wersja indyjska) (sierpień 2020),
- Xiaomi Mi 10 Ultra (sierpień 2020),
- Xiaomi Redmi K30 Ultra (sierpień 2020),
- Xiaomi Redmi 9 Prime (sierpień 2020),
- Xiaomi Black Shark 3S (lipiec 2020),
- Xiaomi Poco M2 Pro (lipiec 2020),
- Xiaomi Redmi 9A (czerwiec 2020),
- Xiaomi Redmi 9C (czerwiec 2020),
- Xiaomi Redmi 9 (czerwiec 2020),
- Xiaomi Redmi 10X Pro 5G (maj 2020),
- Xiaomi Redmi 10X 5G (maj 2020),
- Xiaomi Redmi 10X 4G (maj 2020),
- Xiaomi Redmi K30i 5G (maj 2020),
- Xiaomi Poco F2 Pro (maj 2020),
- Xiaomi Redmi K30 5G Racing (maj 2020),
- Xiaomi Redmi Note 9 Pro (kwiecień 2020),
- Xiaomi Redmi Note 9 (kwiecień 2020),
- Xiaomi Mi Note 10 Lite (kwiecień 2020),
- Xiaomi Mi 10 Youth 5G (kwiecień 2020),
- Xiaomi Redmi 8A Pro (kwiecień 2020),
- Xiaomi Mi 10 Lite 5G (marzec 2020),
- Xiaomi Redmi K30 Pro Zoom (marzec 2020),
- Xiaomi Redmi K30 Pro (marzec 2020),
- Xiaomi Redmi Note 9S (marzec 2020),
- Xiaomi Redmi Note 9 Pro Max (marzec 2020),
- Xiaomi Redmi Note 9 Pro (wersja indyjska) (marzec 2020),
- Xiaomi Black Shark 3 Pro (marzec 2020),
- Xiaomi Black Shark 3 (marzec 2020),
- Xiaomi Mi 10 Pro 5G (luty 2020),
- Xiaomi Mi 10 5G (luty 2020),
- Xiaomi Redmi 8A Dual (luty 2020),
- Xiaomi Poco X2 (luty 2020).
Na dodatek od początku roku Xiaomi zdążyło wydać już kolejne 3 telefony:
- Xiaomi Redmi Note 9T (styczeń 2021),
- Xiaomi Redmi 9T (styczeń 2021),
- Xiaomi Mi 10i 5G (styczeń 2021).
Urządzenia są posortowane od najmłodszego do najstarszego. U góry dołączyłem jeszcze modele z 2021 roku. / Foto: GSMArena, montaż własny
Podsumowując, w 2020 roku Xiaomi pokazało 49 smartfonów
Przeliczając to na średnią – daje to nieco ponad 4 smartfony na miesiąc. Szybcy są, nie powiem.
Co do Apple’a – firma zaprezentowała 30 smartfonów. I to nie przez ostatni rok, ale od 2007 roku, czyli początków smartfonów iPhone.
Czasami mam wrażenie, że tak wyglądają obrady w Xiaomi… / Foto: własne
Sami widzicie, że Xiaomi przegina. I mówię to mimo mojej sympatii do marki.
Jeszcze jedna sprawa. Mamy dwa smartfony: „Smartfon 4G” i „Smartfon 5G”. Co nam mówią te nazwy? Biorąc na logikę, to powinny być takie same urządzenia różniące się obsługą sieci nowej generacji (i najprawdopodobniej innym procesorem). Spodziewamy się więc, że będą wyglądały podobnie. Otóż nie w przypadku Xiaomi – spójrzcie tylko na parę Redmi 9 i Redmi 9 Power. To zupełnie różne urządzenia.
Z lewej Redmi 9, z prawej Redmi 9 Power. Nazwy podobne, smartfony nie bardzo. / Foto: Xiaomi
Odwrotna sytuacja – po dwóch smartfonach o zupełnie różnej nazwie oczekujemy dwóch zupełnie różnych smartfonów. Tutaj Xiaomi też nie ułatwia sprawy. Redmi K30 Pro i Poco F2 Pro to w zasadzie te same smartfony, tylko kierowane na inne rynki (pierwszy na chiński, drugi globalny). Podobnie sprawa wygląda z Poco M2 Pro i Redmi Note 9 Pro. Mają tę samą obudowę i te same podzespoły. Różnią się jedynie mocą ładowania, która w Poco jest większa o… 3 W. Serio?
Xiaomi jest niekonsekwentne w kwestii nazewnictwa, co w połączeniu z milionem podobnych modeli tworzy ogromny chaos. Sprawia to, że laicy totalnie nie ogarniają oferty marki. Muszę przyznać, że momentami sam mam z tym problem.
Xiaomi ma swoje powody
I chodzi oczywiście o pieniądze. Tak rozległa oferta pomaga dotrzeć do większej liczby odbiorców. Więcej możliwości wyboru oznacza większą szansę na zyskanie kolejnego klienta. Konsument mając do wyboru 5 telefonów na krzyż może grymasić – a to ze względu na wygląd, procesor, rozdzielczość aparatu, umiejscowienie czytnika linii papilarnych itp itd. Zgodzicie się ze mną, że przy kilkudziesięciu modelach prawdopodobieństwo jest już dużo większe.
Problem w tym, że u Xiaomi ze względu na podobieństwa między modelami ogrom wyboru jest pozorny. Finalnie część użytkowników i tak ma kłopot z wyborem smartfona dla siebie. Sam jestem dobrym przykładem.
Xiaomi Mi 9T i Poco F2 Pro mogły się pochwalić nieskazitelnym ekranem. Niestety, w następnej generacji możemy raczej zapomnieć o wysuwanej kamerce – będzie otworek. / Foto: Xiaomi
Obecnie używam Xiaomi Mi 9T. Spodobał mi się ze względu na wyświetlacz AMOLED, czytnik linii papilarnych wtopiony w ekran i wysuwaną kamerkę. Rozglądam się powoli za godnym następcą. I wiecie co? Wygląda na to, że się go nie doczekam. Z dotychczasowych przecieków wynika, że firma nie planuje w najbliższym czasie wypuszczenia urządzenia o takiej specyfikacji. Słabo!
Poza tym stosowanie podobnych podzespołów w kilku smartfonach ułatwia aktualizacje oprogramowania – producent nie musi kompilować sterowników każdorazowo pod zupełnie inny sprzęt. Tyle w teorii. A jak jest w praktyce?
Zobacz również: Chińskie smartfony Xiaomi odcięte od usług Google
Taka strategia odbija już się czkawką
Dużym problemem w smartfonach Xiaomi jest owiane złą sławą oprogramowanie. Przyznam, że osobiście nie mogę na nie narzekać. Wprawdzie miałem kiedyś problem z wadliwą aktualizacją, przez którą nie byłem wysyłać zawartości smartfona do zewnętrznych aplikacji, jednak poza tym przez te kilka lat mojej przygody z firmą nie spotkałem się z większymi bolączkami. Odpukać.
Na forach Xiaomi roi się jednak od problemów użytkowników z działaniem niektórych funkcji czy błędami. Mogą być one drobne, np. migotanie ekranu przy odblokowywaniu telefonu. Czasami jednak znacząco utrudniają korzystanie ze smartfona. Mam tu na myśli m.in. kłopoty z płatnościami zbliżeniowymi, drenaż baterii, ubijanie aplikacji w tle, a w skrajnych przypadkach zawieszki i restartowanie urządzenia. Oto przykłady z forum MIUIPolska:
„Witam Czy dalej występuje jak do tej pory, drenaż baterii w mi10t pro?” – hosse6668
„Mi10 dalej problem nagrywanego wideo dźwięk bardzo cichy” – Greg0204
„Oprócz tego nadal mapy Google nie działają.” – silverx
Użytkownicy raportują, że reset do danych fabrycznych bywa dobrym rozwiązaniem na problemy po aktualizacji. Nikt nie będzie jednak regularnie stawiał całego systemu i wszystkich aplikacji od nowa…
Wypuszczanie co miesiąc nowego smartfona (albo kilku) nie jest żadną sztuką. Sztuką jest zapewnienie długiego i rzetelnego wsparcia, na czym zależy wielu użytkownikom. O ile rzeczywiście producent dba o aktualizacje, o tyle ich jakość bywa dyskusyjna.
Jeśli Xiaomi dalej będzie wystrzeliwać smartfony z prędkością 4 modeli/miesiąc, to niedługo będzie musiało stworzyć oddzielną firmę do ich utrzymania.
Co może zrobić Xiaomi?
Czasem mniej znaczy więcej. I myślę, że ta zasada sprawdziłaby się w przypadku omawianej marki.
Xiaomi dzięki zmniejszeniu ilości modeli i ogarnięciu nazewnictwa zyskałoby na przejrzystości swojego portfolio. Po pierwsze, ułatwiłoby tym samym wybór nowego smartfona klientom. Po drugie, polepszyłoby to jakość oprogramowania dzięki skupieniu się na mniejszej ilości urządzeń.
Foto: własne
Może kłóci się to z planem firmy zakładającym dotarcie do jak największej grupy klientów poprzez zalewanie rynku dziesiątkami modeli, ale zyskałaby nowych dzięki postawieniu na jakość. Z pewnością łatwiej byłoby też utrzymać obecnych.
Drogie Xiaomi, może już najwyższy czas na zmianę strategii?
Zobacz również: Xiaomi Mi Watch Lite – recenzja taniego i dobrego smartwatcha