Nie mniej jednak, większy wybór jest z zasady korzystny dla konsumenta, a więc najważniejszy wydaje się fakt, że za mniej niż 1000 złotych w ofercie samego Xiaomi jest już w czym przebierać.
Solidny procesor, duża bateria i rozczarowujący ekran
Indyjski Redmi 10, lub jak kto woli – Redmi 10c, to smartfon, który nie wyróżnia się wyglądem. Ma plastikową obudowę dostępną w trzech kolorach: czarnym, niebieskim i zielonym. Wyspa aparatów w każdej wersji jest czarna i ma prostokątny kształt, a kamera do wideorozmów jest ulokowana na “łezce” wyciętej w ekranie, która charakteryzuje raczej smartfony z niższej półki. Mało okazale wygląda też specyfikacja samego wyświetlacza. Ma on przekątną 6,71 cala, jest wykonany w technologii LCD, a jego rozdzielczość to zaledwie HD+. Przy tak dużym panelu to gwarancja pikseli widocznych gołym okiem. Co więcej, maksymalne odświeżanie to tylko 60 Hz.
Na szczęście, wyświetlacz wydaje się być jedyną słabą stroną Redmi 10c. Urządzenie jest napędzane solidnym procesorem Snapdragon 680 z grafiką Adreno 610 i 4 lub 6 GB pamięci RAM. Pamięć na pliki ma także dwa warianty: 64 GB i 128 GB. Smartfon pracuje pod kontrolą systemu Android 11 z interfejsem MIUI 13, a za zasilanie odpowiada pokaźnych rozmiarów akumulator o pojemności 6000 mAh. Maksymalna moc ładowania, którą obsługuje, to 18 W.
Aparat główny ma 50 MP i przysłonę f/1.8, a towarzyszy mu dodatkowa jednostka 2 MP do wykrywania głębi. Oprócz tego, jest też Bluetooth 5.0, czytnik linii papilarnych, złącze słuchawkowe i czytnik kart pamięci.
W Indiach ceny Redmi 10c startują z poziomu 10999 rupii, czyli nieco ponad 600 złotych. Nie ma jednak co liczyć, że smartfon będzie kosztował tyle samo w Polsce. Najpewniej, trzeba będzie przygotować się na wydatek w wysokości minimum 700/800 złotych.
Źródło: Gizmochina / fot. tyt. Xiaomi