Handlowanie dostępami do współdzielonych kont i to zdaje się na dużą skalę
Wyobraźcie sobie, jakie w takim razie musiało być moje zdziwienie, kiedy ktoś pokazał mi wyjątkowo nietypowego maila, jaki otrzymał od jednego z takich sklepów. Najpierw uznałem, że to żart i prosta wiadomość będąca wesołym wymysłem tej osoby. Ale nie, e-mail był prawdziwy. Poza tym po wejściu na stronę sklepu i przeanalizowaniu oferty, byłem już pewien, że raczej nikt nie zakładałby też fakeowej witryny, aby tylko mnie wkręcić w taki „prank”.
Chodzi konkretnie o sklep istniejący już od 2017 roku, który początkowo sprzedawał współdzielone konta Netflix na Allegro. Później przeszedł na działalność internetową prowadzoną na własnej stronie i rozszerzył ofertę o różne inne serwisy. W tej chwili sprzedaje dostępy do współdzielonych kont w takich usługach jak różne serwisy wideo (Netflix, Disney+, HBO Max, Amazon Prime Video, ViaPlay, YouTube Premium, CDA Premium, Gonet tv, Polsat Box Go Premium Sport), ale też usługach muzycznych (Spotify, Tidal), a nawet VPN (Nord VPN) czy sotckach z grafikami (Adobe Stock) i abonamenty dostępu do gier (Xbox Game Pass Ultimate, akurat w tym wypadku bez współdzielenia). Wszystkie nazwy na stronie sklepu są specjalnie przekręcone (Netfliks przez „ks”, Am4zon przez „4” itp.).
Co więcej firma zapewnia, że to legalnie opłacone konta. Ciekawy jest też zapis „OBECNIE BRAK PROBLEMÓW Z LOKALIZACJĄ KONT. Jako uczciwy sprzedawca informujemy jednak, że w każdej chwili do poprawnego działania może okazać się potrzebny program VPN. Od razu otrzymasz instrukcję darmowego programu, z którego pomocą uruchomisz swój Netfliks„. Nawet jeśli firma wywiązuje się dobrze ze sprzedawanych usług dostępu (w serwisie Opineo ma w znacznej większości pozytywne komentarze i widać szybko pomaga przy blokadzie korzystania ze sprzedanych dostępów do kont), to ciężko stwierdzić, aby przy takiej działalności była w pełni w porządku.
Czy to normalne, że taki sklep ostrzega przed oszustami i zaleca zgłaszanie spraw na policję?
Po tym przydługim wstępie przejdźmy do meritum. Rozsyłana przez mailing wiadomość z omawianego sklepu, przestrzega przed próbami podrabiania i kradzieży jego marki. W końcu to nic trudnego, wystarczy stworzyć bardzo podobny sklep z minimalną zmianą nazwy i adresu strony, nawet w formie jednego innego znaku czy dodania kolejnego (np. tworząc liczbę mnogą lub pojedynczą z danego członu nazwy, dopisując myślnik) i już mamy miejsce, które może oszukiwać klientów, wyłudzać od nich dane lub zwyczajnie żerować na wyrobionej marce innej działalności. Sklep zauważa też, że podszywająca się pod niego konkurencja prowadzi email-marketing, a tylko oryginalny sklep zapewnia brak problemów z zakupionymi dostępami.
Pod koniec komunikatu, ekipa zaleca nawet zgłaszanie wszystkich oszustw na policję w najbliższym komisariacie lub online. Daje też link do rządowych stron, na których można to zrobić. Na marginesie dodam też, że część negatywnych komentarzy z serwisu Opineo, jest opatrzona odpowiedzią, że według danych sklepu, prawdopodobnie chodzi o opinię po zakupie w podszywającej się konkurencji. Co więcej w regulaminie czy FAQ wielokrotnie odnoszą się szczegółowo do faktycznych zapisów z polskiego prawa, sprawiając wrażenie bardzo porządnej firmy. Gdyby była mowa o innym typie działalności, wszystko by się nam spinało w logiczną całość. Ale jakim kuriozum jest rozsyłanie tego typu mailingu przez firmę zajmującą się odsprzedażą współdzielonych kont do różnych usług? Chyba sami też czujecie irracjonalność całej sytuacji.
Dziwne, że taki sklep ze współdzielonymi dostępami działa aż od 2017 roku
Ciekawa zdaje się też kwestia rejestracji firmy i jej wieloletniego działania. Przed napisaniem materiału, chwilę rozmawiałem na ten temat z kolegą z redakcji, który był zdziwiony, że jeszcze nikt (na pewno chodziło mu o odpowiednie organy państwowe) nie zajął się tym sklepem. Tym bardziej, że w danych kontaktowych firma podaje nazwę i pełne informacje dotyczące normalnej polskiej jednoosobowej działalności gospodarczej, która faktycznie jest zarejestrowana w CEIDG.
Pewnym tropem może być to, że po bardziej wnikliwym przeszukaniu witryny, zauważyłem też odniesienia do firmy zarejestrowanej w Wielkiej Brytanii. Jednak tylko w jednym miejscu. Chodzi o formularz kontaktowy, po skorzystaniu z którego, administratorem danych staje się firma właśnie z Wielkiej Brytanii. Jednak w innych miejscach witryny, w tym w regulaminie, operatorem strony określana jest wcześniej wspominana jednoosobowa działalność gospodarcza z Polski. Jestem wyjątkowo ciekawy, jak długo sklep będzie jeszcze bezproblemowo działać.
Zobacz również: Drugie życie kuriozalnego błędu w sieciowym switchu Cisco dzięki memom
Źródło: własne