Anonymous wykradli 643 GB danych Rosjanom. Krytycy: na co to komu?

Maksym SłomskiSkomentuj
Anonymous wykradli 643 GB danych Rosjanom. Krytycy: na co to komu?
Hakerzy z kolektywu Anonymous znowu w akcji. Odbiór działania wymierzonego w Rosję w sieci jest jednak… mieszany. Haktywiści poinformowali, że udało im się właśnie ukraść łącznie ponad milion wiadomości e-mail, które opublikowano w sieci na witrynie DDoSecrets w postaci dwóch paczek danych. Krytycy zarzucają Anonymous, że zaśmiecają internet „nikomu nieprzydatnymi treściami”.

Anonymous cyklicznie wykradają maile

W połowie kwietnia Anonymous wykradli 728 GB maili z Gazprom Linde Engineering. Kilka dni później pozyskali i udostępnili w Internecie łącznie 329 GB wiadomości z firm Gazregion oraz Neocom Geoservice. To element działań prowadzonych w ramach cyberwojny, wypowiedzianej rządowi i firmom rosyjskim, w konsekwencji wojskowej agresji Federacji Rosyjskiej w Ukrainie. Do tej puli dorzucono teraz kolejne gigabajty wykradzionych informacji.

Pierwszą paczkę 211 GB danych przejęto z rosyjskiej firmy Accent Capital, zajmującej się rynkiem nieruchomości. W jej skład wchodzi ponad 365 000 e-maili. Umieszczono ją w witrynie DDoSecrets.



Drugi łup stanowi 432 GB wiadomości (ok. 645 000 e-maili) wykradzionych firmom Enerpred, największemu producentowi narzędzi hydraulicznych z Rosji i CIS, zajmującej się działalnością w branży energetycznej, petrochemicznej, węglowej, gazowej i budowlanej.


Włamania i kradzieże, z których nic nie wynika?

Od rosyjskich firm i instytucji wykradziono już od początku cyberwojny ponad 6 milionów dokumentów i maili, stanowiących ekwiwalent ok. 6 TB danych. Większość z informacji upubliczniono w sieci i każdy może uzyskać do nich dostęp.

Krytycy uważają, że działaniami anonimowych hakerów nikt się nie przejmuje i nic z nich nie wynika. Prawdą jest to, że dane te nie mają żadnej wartości dla przeciętnego internauty, ale mogą mieć znaczenie dla konkurencji okradzionych podmiotów lub rządów innych państw. Trudno przypuszczać, aby pozyskiwanych przez Anonymous danych nikt nie prześwietlał i nie robił z tego użytku.

Oczywiście utrata danych stanowi dla firm porażkę wizerunkową i wygląda fatalnie przed ich obecnymi i potencjalnymi klientami. Nikt chyba nie chce, aby wymieniane przez niego wiadomości, często zawierające poufne treści, były udostępniane publicznie w sieci.

Źródło: Anonymous

Udostępnij

Maksym SłomskiZ dziennikarstwem technologicznym związany od 2009 roku, z nowymi technologiami od dzieciństwa. Pamięta pakiety internetowe TP i granie z kumplami w kafejkach internetowych. Obecnie newsman, tester oraz "ten od TikToka". Miłośnik ulepszania swojego desktopa, czochrania kotów, Mazdy MX-5 i aktywnego uprawiania sportu. Wyznawca filozofii xD.