Mówi się, że w życiu pewne są tylko śmierć i podatki. O ile jednak nad tym pierwszym nie mamy szczególnej władzy, o tyle druga kwestia jest do załatwienia. I doskonale wiedzą o tym technologiczni giganci tacy jak Facebook czy Google. Prawo pozwala im bowiem na zgłaszanie przychodów (i tym samym odprowadzanie podatków) w wybranym przez siebie państwie. Wybierają więc taki kraj, który zabierze im najmniej – Holandię, Irlandię, Luksemburg. W wyniku tego, w Unii Europejskiej płacą oni średnio 9% podatku, w porównaniu z 23% płaconymi przez inne firmy. To jednak nie potrwa wiecznie.
Wielu krajom nie podoba się, że firmy mające miliony dolarów, kolejne miliony chronią przed państwowymi systemami podatkowymi. Dlatego postanowiły z tym zawalczyć. Francja na przykład dąży do wprowadzenia prawa, które sprawi, że globalni giganci oprócz opodatkowania sprzedaży bezpośredniej, będzie również zabierać stosowny procent z przychodów generowanych przez reklamy, strony internetowe oraz sprzedaż prywatnych danych.
Krokiem Francji idzie Austria. Kanclerz Sebastian Kurz zapowiedział, że również wprowadzi takiego rodzaju podatki. „Cel jest prosty – opodatkować firmy, które generują ogromne zyski w internecie, a nie płacą od tego prawie żadnego podatku, takie jak Facebook czy Amazon” – powiedział.
Austriacki minister finansów, Hartwig Loeger jest w trakcie opracowywania szczegółów i metod wdrożenia podstawowych ram nowych przepisów. Mają zostać one ujawnione w 2019 roku, a wejść w życie wraz z zaplanowaną na 2020 reformą podatkową.
Źródło: Phys.org