Chiny chcą przewidywać przestępstwa
Pisząc o tym, co się dzieje w Chinach przytoczyłem „Rok 1984”, ale precyzyjniej wyraziłbym się chyba wspominając o filmie „Raport Mniejszości”. Organy tamtejszego wymiaru sprawiedliwości chcą wykorzystać różnorakie dane zbierane na temat obywateli chińskich do tworzenia profili, na podstawie których zautomatyzowany system mógłby przewidywać potencjalnych dysydentów lub przestępców, zanim ci będą mieli szansę działać zgodnie z ich impulsami. Brzmi absurdalnie? Witajcie w Chinach.
Chińska machina nadzoru rozpędza się na dobre. System oceny społecznej obywateli to tylko jeden z elementów chęci sprawowania całkowitej kontroli nad działaniami mieszkańców Państwa Środka. Godzina policyjna w internecie, zakaz płacenia influencerom i oglądania livestreamów po 22:00, czy też możliwość grania online przez nieletnich tylko godzinę dziennie to tylko niektóre przykłady. Teraz w orwellowskiej rzeczywistości pojawi się kolejny bat na niepokornych.
Nowy system ma na celu przeczesywanie danych zebranych na temat codziennych aktywności obywateli oraz wykrywanie pewnych wzorców i odchyleń, które mogą sugerować prawdopodobieństwo popełnienia przestępstw, organizowania protestów i podejmowania innych zakazanych w Chinach działań. Ujawnione dokumenty sugerują, że zautomatyzowany nadzór zbuduje profile obejmujące płeć, rasę, dane biometryczne, rejestry karne, choroby psychiczne i inne. Gdy wiele osób zostanie uznanych za osoby wysokiego ryzyka i zgromadzi się w tym samym miejscu, do pobliskich jednostek policji zostanie wysłany automatyczny alert.
Zamysł jest, potrzebni wykonawcy
Na razie Chiny wciąż są na etapie przyjmowania ofert od firm, które zechcą dostarczyć technologię potrzebną do zbudowania jeszcze bardziej zaawansowanego systemu nadzoru. W międzyczasie chińska policja podobno zbudowała bazę danych zawierającą ponad 2,5 miliarda obrazów twarzy, a firma Megvii, podobno stworzyła oprogramowanie, które może łączyć daną osobę ze wszystkimi kontami online, z których korzysta, aby śledzić jej codzienne postępowanie.
Źródło: New York Times