Okazuje się, że co pięć sekund ktoś zgłasza podejrzaną wiadomość e-mail bądź stronę internetową. Tak wynika z najnowszego raportu i trzeba przyznać, iż brzmi to dosyć groźnie. Na każdym kroku można bowiem spotkać zawartość stworzoną przez oszustów, co finalnie jest w stanie doprowadzić do wyłudzenia wrażliwych danych – zresztą często można o takich sytuacjach usłyszeć. Przyjrzyjmy się temu wszystkiemu nieco bliżej.
Niebezpieczne strony internetowe to wciąż chleb powszedni
Narodowe Centrum Cyberbezpieczeństwa (NCSC) poinformowało o najnowszych ustaleniach odnośnie do poziomu bezpieczeństwa współczesnego internetu. Ubiegły rok był rekordowy jeśli chodzi o liczbę otrzymanych zgłoszeń dotyczących ujrzenia potencjalnie niebezpiecznej strony internetowej bądź wiadomości e-mail. Mowa tu o 7,1 mln przypadkach, więc tak naprawdę pojedyncza sytuacja pojawia się średnio co pięć sekund. Nie napawa to zbytnim optymizmem, prawda?
Tempo jest w rzeczywistości jednak jeszcze szybsze, gdyż większość alertów ma miejsce za dnia. Przy okazji dowiedzieliśmy się, że od kwietnia 2020 roku z sieci usunięto około 235 000 złośliwych linków. Oczywiście warto mieć na uwadze, iż mówimy wyłącznie o jednej z dróg przesyłania informacji o podejrzanych witrynach, co jeszcze bardziej podkreśla zasięg niebezpiecznej zawartości krążącej po internecie.
Jeśli zaś chodzi o formy ataków, to najpopularniejszym z nich jest malware oraz phishing, gdzie ofiary nakłaniane są do udostępniania poufnych informacji pokroju danych logowania czy płatności. Wtedy już prosta droga do utraty pieniędzy czy dostępu do różnych usług. Niejednokrotnie zresztą informowaliśmy Was o tego typu sytuacjach, które dosyć często kończą się perfidnym oszustwem.
NCSC planuje bezustannie udostępniać bezpłatne narzędzia mogące pomóc osobom fizycznym we wzmocnieniu swojej ochrony. Najważniejsza w tego typu przypadkach jest jednak świadomość tego, że można zostać oszukanym. Nie należy więc wierzyć wszystkim w internecie. Warto także sprawdzać otrzymywane maile zachęcające do kliknięcia w załącznik, pobrania pliku czy zalogowania się do popularnej witryny.
W sieci można znaleźć prawidłowe maile do popularnych platform, więc jeśli będziecie mieli wątpliwość czy wiadomość pochodzi z oficjalnego źródła, to najpierw wszystko zweryfikujcie.