Dron nagle zaczął awaryjnie lądować nad wodą…
Raczej nic dobrego. Szczególnie, że chodzi o głębsze miejsce niż wanna i dodatkowo możliwe zanieczyszczenia czające się wokół. Dave Svorking latał ze znajomym stojąc na brzegu. Wszystko było w porządku, dopóki bateria nie zaczęła się drastycznie wyczerpywać. Zapewne automatyczny manewr zaszyty w oprogramowaniu byłby zakończony sukcesem, ale nie w tej chwili, bo pod sprzętem nie znajdowało się dobre miejsce do lądowania.
Widać tam tylko wodę, a nie grunt. Dron (niestety nie wiemy, jakiego modelu używał Dave Svorking) powoli zniżał się coraz bliżej tafli wody. Trzeba było ratować sprzęt i wbiec do wody pomiędzy ptactwo, a gdy skończył się grunt pod nogami, zacząć jak najszybciej płynąć crawlem. Zostały tylko sekundy do niezbyt fortunnego wodowania.
Finał akcji ratunkowej znów popularny także dzięki Daily Dose Of Internet
Czy akcja ratunkowa udała się? Dron wszystko nagrywał i aż do ostatniego momentu nie było wiadomo, co się stanie. Rzutem na taśmę dron spoczął bezpiecznie w ręku i został przetransportowany na brzeg. To była naprawdę ostatnia chwila, bo widać, że zostały tylko centymetry do zanurzenia. Całe zamoczone ubranie i buty wyschną, a dron sam by się nie naprawił… Jeśli w ogóle zostałby odnaleziony na dnie.
Film został opublikowany w połowie 2018 roku, ale właśnie wypłynął z ponowną falą popularności. Znalazł się w ostatnim odcinku serii „Daily Dose Of Internet” na kanale o tym samym tytule. Daily Dose Of Internet przygotowuje (wbrew nazwie nie codziennie) kilka razy w tygodniu zestawienia śmiesznych, ciekawych lub imponujących materiałów wideo z minimalnym komentarzem. Porównując go do polskiej sceny YouTube, jest podobny do Poszukiwacza. Jednak Daily Dose Of Internet zwykle publikuje materiały częściej, mniej komentuje, a w każdym odcinku pokazywanych jest więcej wideo.
Zobacz również: Nie przestali grać mimo powodzi i wody za kolana. Kafejka internetowa wciąż działała
Źródło: Daily Dose Of Internet @ YouTube / DaveSvorking @ YouTube / Foto: pixabay