W ciągu ostatnich kilku lat hulajnogi elektryczne praktycznie zdominowały polskie ulice – szczególnie w większych miastach. Nie wyobrażam sobie już krajobrazu Krakowa bez Bolta, Tiera czy hulajnóg oferowanych przez Free Now. Nie wspominając już o widoku osób, które korzystają z prywatnych hulajnóg elektrycznych – na przykład tych od Xiaomi. Do napisania tego tekstu tchnęła mnie ostatnia decyzja, która zapadła we Francji. Okazuje się bowiem, że w ramach specjalnego referendum mieszkańcy Paryża przyczynili się do tego, iż hulajnogi elektryczne znikną z centrum miasta na dobre.
Stolica Francji stała się jednocześnie pierwszym miastem na terenie Starego Kontynentu, który pozbył się opisywanych pojazdów.
Zacząłem się więc zastanawiać, czy podobna decyzja miałaby w ogóle szansę bytu w Polsce?
Hulajnogi elektryczne powodują kilka istotnych problemów
W ciągu ostatnich lat, liczba wypadków z udziałem hulajnóg elektrycznych cały czas wzrasta i widać to na ulicach.. Według raportu Komendy Głównej Policji z 2021 roku, liczba takich wypadków w Polsce wzrosła o 110% w stosunku do roku poprzedniego. Wypadki te często kończą się poważnymi obrażeniami, a nawet śmiercią użytkowników i pieszych. I wcale mnie to nie dziwi. Wielokrotnie widziałem upadki na środku jezdni, w których ktoś robił sobie krzywdę. Nie wspominając już o notorycznym widoku dwóch lub nawet trzech osób jadących jednocześnie na jednej hulajnodze – koszmar.
fot. Unsplash.com
To, co jednak denerwuje mnie najbardziej, to szybka i nieostrożna jazda po chodnikach i hulajnogi, które wymijają mnie dosłownie na centymetry. Zawsze zastanawiam się wtedy, kiedy ktoś z pełną prędkością wjedzie mi w plecy. Na szczęście (odpukać) nie miałem jeszcze nigdy tej przyjemności, aby skonfrontować się swoim ciałem z osobą jadącą na wypożyczonej hulajnodze. O ile faktycznie dostawcy usług próbują sobie poradzić z tym problemem ograniczając prędkość na wybranych obszarach, tak w przypadku osób posiadających własne hulajnogi elektryczne – raczej nie da się z tym nic zrobić.
Nie mam już nawet ochoty wspominać o pozostawianiu hulajnóg elektrycznych praktycznie we wszystkich miejscach – nie raz widziałem te sprzęty zawieszone na drzewach i w sumie zastanawiałem się, jak trzeba być zdesperowanym, aby robić takie rzeczy. Blokady chodników są nagminne, niewłaściwe ustawienie również. WIększe miasta podjęły próbę walki z tymi problemami, ale to tylko plasterek na ranę, która wymaga szycia. To, że narysujemy sobie odpowiednie pole na chodniku, w którym teoretycznie powinny stać hulajnogi, to jedno. Egzekwowanie takich regulacji w praktyce to drugie.
To wszystko po prostu nie działa. I tyle.
Nie za bardzo wiadomo co z tym wszystkim zrobić
Pomysłów faktycznie jest kilka – i są one w pełni racjonalne. To między innymi wspomniane przeze mnie ograniczenie prędkości, strefy “wolne” od hulajnóg elektrycznych, miejscowe regulacje czy też współpraca z lokalnymi społecznościami – te można by dopuścić do głosu w kwestii rozwiązań dedykowanych hulajnogom elektrycznym. Oczywiście jak to zwykle bywa, istnieje też druga strona medalu. Hulajnogi elektryczne stały się świetną alternatywą dla transportu publicznego oraz samochodów. W czasie pandemii ich popularność po prostu eksplodowała.
Producenci zaczęli interesować się tematem, coraz więcej modeli hulajnóg trafiło na rynek, a ich ceny stały się bardziej przystępne. Na razie spora część miast po prostu przygląda się całej sprawie i nie dziwi mnie, że wszyscy zastanawiają się, co zrobić z opisywaną przeze mnie sytuacją.
Sam nie mam jednoznacznej odpowiedzi na frapujące pytania związane z bezpieczeństwem oraz regulacjami, które można by wykorzystać, aby sprawić, że hulajnogi elektryczne staną się bardziej “przyjazne” dla miast i nas – użytkowników.
fot. Unsplash.com
Zakazać czy… edukować?
Sytuacja z hulajnogami elektrycznymi nie jest czysto zero-jedynkowa. Jeśli miałbym się skłaniać do którejś z opcji, to zdecydowanie postawiłbym na edukację oraz programy, które pozwolą efektywniej wykorzystać hulajnogi elektryczne. Szkoda, że żaden z producentów nie zdecydował się na podobne działania – poza ostrzeżeniem w aplikacji, żeby jeździć ostrożniej i włożyć przy tym kask na głowę.
Jestem ciekaw, jak w dłuższej perspektywie sprawdzi się zakaz, który zaczęli egzekwować u siebie Francuzi i czy faktycznie sprawi on, że mieszkańcy Paryża zapomną o hulajnogach elektrycznych na dobre.
A jakie jest Twoje zdanie? Czy w Polsce warto byłoby podjąć podobną decyzję czy może zostawić sytuację taką jaka jest?
zdj. otwierające – Unsplash.com