Czy to już koniec Facebooka jakiego znamy?

Aleksander PiskorzSkomentuj
Czy to już koniec Facebooka jakiego znamy?
Jeszcze nigdy firma Marka Zuckerberga nie musiała podejmować tak radykalnych kroków, jak dziś: z pracą w Meta oficjalnie pożegnało się aż 11 tysięcy osób. Wiele z nich już od wczoraj oczekiwało na swoistego maila z informacją o “egzekucji” i pozbawieniu dostępu do firmowych zasobów. Analitycy pierwotnie przewidywali, że z pracą pożegna się maksymalnie 4 tysiące osób. Tak się nie stało.

Skala zwolnień w Meta zaskoczyła praktycznie wszystkich. Patrząc jednak na obecną sytuację Facebooka oraz jego niepewną przyszłość, to… w zasadzie nie ma co się dziwić takiej decyzji.

koniecfacebooka2

fot. Meta

Mark Zuckerberg przeprasza za swój optymizm

Meta oficjalnie zredukowała wielkość zatrudnienia o 13 proc. To jednocześnie pierwsze tak duże zwolnienia w historii firmy. Mark Zuckerberg wysłał do swoich pracowników specjalną notatkę, w której twierdzi, że chce wziąć odpowiedzialność za całą sytuację. Nie ma co ukrywać, Meta zarobiła kupę kasy podczas pandemii, głównie dzięki branży e-commerce. Zuckerberg myślał, że tego typu sytuacja i wzrosty utrzymają się także po pandemii – tak się nie stało.

Zwalniając 13 proc. swojej załogi Meta przebiła ostatnie masowe zwolnienia w Twitterze przeprowadzone przez Elona Muska. Zarówno w Facebooku, jak i na Twitterze, pracownicy zostali odcięci od swoich dostępów. Hurraoptymizm Zuckerberga kiepsko zgrywa się z ostatnimi wynikami finansowymi Meta. Firma cały czas traci pieniądze, jej akcje lecą w dół, a w ciągu ostatnich tygodni Facebook wypadł nawet z zestawienia 20 największych firm technologicznych w USA.

Czy przeprosiny Zuckerberga dla zwolnionych osób wystarczą? Nie sądzę.

To wszystko to nie koniec zmian jakie Meta wprowadza w zakresie cięcia kosztów. Przedsiębiorstwo z Palo Alto zmniejszy ilość swoich biur, biurek i wydłuży tak zwany “hiring-freeze” do końca pierwszego kwartału 2023 roku. Do tego Meta chce wykonać dogłębny przegląd swoich wydatków operacyjnych i trwających inwestycji w infrastrukturę. Wydawało się, że Facebook to kolos, który jest nie do ruszenia.

Jak bardzo się myliliśmy.

koniecfacebooka3
fot. Meta

 

Metaverse to największy bet firmy w jej historii

Wydatki zespołu Meta Reality Labs w ogólnym rozrachunku przekraczają to, co NASA wydała na program Apollo 11. Te liczby mówią same za siebie – Zuckerberg stawia na rozwój metaverse oraz nowych technologii jednocześnie zakładając, że w najbliższych latach zaczną one zarabiać dla niego górę pieniędzy. Na razie sam koncept wirtualnych światów odpowiada jedynie za przepalanie tony gotówki, którą można by spożytkować w inny sposób. I to nie jedyny problem firmy.

Kolejnym problemem Meta jest dynamiczny rozwój TikToka. Do tego stopnia agresywny, że Zuckerberg zaczął zdawać sobie sprawę z tego, jak bardzo dużym zagrożeniem egzystencjalnym dla Facebooka stała się aplikacja od chińskiego ByteDance.

Powiedzcie mi sami – kiedy ostatni raz intencjonalnie korzystaliście z Facebooka? Oczywiście poza Messengerem. No właśnie.

Sama aplikacja trzyma się już tylko i wyłącznie na grupach nakręcających tak bardzo pożądane wskaźniki zaangażowania. Metaverse pomimo problemów z przyciągnięciem do siebie użytkowników (plany założone przez Facebooka zupełnie się tu nie spinają) jest największym zakładem o być albo nie być w kontekście dalszego rozwoju firmy Zuckerberga. Jak to wszystko się zakończy?

Tego nie wiadomo.

 

To koniec Facebooka jakiego znamy

Meta będzie musiała w najbliższych latach bardzo mocno skupić się na kilku strategicznych punktach zamiast rozdrabniać się na wiele różnych gałęzi. Generalnie jest to koniec Facebooka jakiego znamy. Pora na firmę, która rozwija narzędzia do AR i VR oraz sam koncept metaverse. Nic więcej.

Mark Zuckerberg zwraca uwagę, że zarówno Reality Labs, jak i same rozwiązania infrastrukturalne stanowią obecnie najmocniejszą stronę Facebooka. Owszem, z serwisu dalej korzystają ponad 2 miliardy osób na całym świecie. Ta liczba na papierze wygląda kosmiczne.

Po raz pierwszy jednak od początku istnienia platformy więcej osób odchodzi z niej niż rejestruje nowe konta.

I to już rzecz, której raczej nie da się zapobiec.

Udostępnij

Aleksander PiskorzDziennikarz technologiczny - od niemal dekady publikujący w największych polskich mediach traktujących o nowych technologiach. Autor newslettera tech-pigułka. Obecnie zajmuje się wszystkim co związane z szeroko pojętym contentem i content marketingiem Jako konsultant pomaga również budować marki osobiste i cyfrowe produkty w branży technologicznej. Entuzjasta sztucznej inteligencji. W trybie offline fan roweru szosowego, kawy specialty i dobrej czekolady.