Raport opublikowany w poniedziałek przez Mozilla Foundation, przygotowany na podstawie badań ankietowych i danych crowdsourcingowych, sugeruje, że narzędzia informacji zwrotnej takie jak przyciski „To mi się nie podoba” i „Nie polecaj kanału” w rzeczywistości nie wpływają na rekomendacje wideo. Mimo używania tych funkcji większość niechcianych materiałów nadal się do nich prześlizguje.
Pokaźne badanie
W ramach badania Mozilla Foundation wykorzystała dane z własnej przeglądarkowej wtyczki, RegretsReporter, która pozwala użytkownikom blokować wyświetlanie wybranych filmów w rekomendacjach YouTube. Za pośrednictwem tej wtyczki 22 722 osoby pozwoliły Mozilli na śledzenie ich filmowych rekomendacji od końca 2021 roku do czerwca 2022 roku. W ten sposób uzyskano informacje o 567 milionach rekomendacji. 2757 użytkowników dodatkowo wypełniło stworzoną przez fundację ankietę.
Chociaż Mozilla Foundation nie ukrywa, że respondenci jej ankiety nie są reprezentatywną próbką ogromnej i zróżnicowanej grupy odbiorców YouTube, aż jedna trzecia ankietowanych przyznała, iż korzystanie z narzędzi YouTube w żaden sposób nie wpłynęło na zawartość ich rekomendacji. Jeden z użytkowników poinformował, że zgłaszał niektóre filmy jako spam lub treści wprowadzające w błąd, a później te pojawiały się w jego rekomendacjach ponownie.
Rozczarowujące rezultaty
Dzięki swoim badaniom badacze z Mozilla Foundation odkryli, że odrzucenie z rekomendacji filmu pochodzącego z danego kanału skutkuje z reguły rekomendacją innego filmu z tego samego kanału. Z kolei odrzucenie z rekomendacji materiałów całego kanału skutkuje rekomendacją filmów z podobnych kanałów. Użycie przycisków „To mi się nie podoba” oraz „Nie interesuje mnie to” zapobiegło odpowiednio tylko 12% i 11% niechcianych rekomendacji w porównaniu z grupą kontrolną. Przyciski „Nie polecaj kanału” i „Usuń z historii oglądania” skuteczniej spełniały swoją rolę, ale wciąż tylko w 43% i 29% przypadków.
„Na drodze naszej analizy danych ustaliliśmy, że mechanizmy przekazujące kontrolę na YouTube w ręce użytkowników są niewystarczające jako narzędzia do zapobiegania niechcianym rekomendacjom.”, czytamy w raporcie Mozilla Foundation.
Rzeczniczka YouTube, Elena Hernandez, wypowiedziała się już na temat badania, krytykując je.
„Raport Mozilli nie bierze pod uwagę tego, jak faktycznie działają nasze systemy, dlatego trudno jest nam podzielić się wieloma spostrzeżeniami na jego temat.”, powiedziała Hernandez. „Oferujemy widzom kontrolę nad ich rekomendacjami, w tym możliwość zablokowania kolejnych rekomendacji filmu lub kanału. Co ważne, nasze elementy sterujące nie odfiltrowują całych tematów ani punktów widzenia, ponieważ może mieć to negatywny wpływ na widzów. Na przykład, może tworzyć bańki.”
Z jednej strony jasne – źle byłoby, gdyby użytkownicy YouTube byliby kompletnie zamknięci w swoich bańkach. Z drugiej strony, jeśli oglądam na YouTube głównie filmy o gotowaniu i grach, nie chcę, aby platforma nagle rekomendowała mi filmy o polityce czy sporcie, a zamiast tego filmy o gotowaniu i grach z kanałów, z którymi dotychczas nie miałam styczności. Pomiędzy jednym a drugim jest znacząca różnica, a regularnie mam do czynienia z tą pierwszą sytuacją.
Cóż, YouTube nie jest znany z wysłuchiwania i odpowiadania na prośby użytkowników. W końcu, nie tak dawno temu ukrył liczbę łapek w dół pod filmami mimo ich protestów. Wątpię zatem, by poprawił mechanizmy rekomendacji filmów w odpowiedzi na raport Mozilla Foundation.
Źródło: Forbes, fot. tyt. Mozilla Foundation