Mechanizm „things in common” testowany przez Facebooka ma za zadanie podkreślać użytkownikom, którzy uczestnicy publicznej dyskusji mają z nimi coś wspólnego i tym samym mogą być ciekawym towarzyszem do rozmów, albo osobą, którą będziemy chcieli dodać do naszego grona znajomych. Przykładowo jeśli przeglądamy komentarze pod postem znanej marki i wśród komentujących jest ktoś z kim mamy wspólne grupy, czy miejsce zamieszkania, to odpowiednia informacja pojawi się nad jego komentarzem.
Zespół Facebooka podkreśla, że funkcja jest na razie testowana na małej grupie użytkowników w USA, ale nie mówił nic o dalszych planach z jej udziałem.
Oczywiście wszelkie informacje będą wyświetlane w oparciu o dane, które podaliśmy na swoim profilu i zgodnie z ich ustawieniami prywatności. Jeśli swoje miejsce pracy ustawiliśmy jako widoczne tylko dla znajomych to obcym osobom nie wyskoczy etykieta z informacją, że razem pracujemy. Jest to ważny aspekt nowego mechanizmu w świetle ostatnich incydentów związanych z ochroną danych.
Zobacz też: Echo afery Cambridge University – Facebook zawiesza 400 aplikacji
Czy w świecie gdzie kontakty międzyludzkie są zjadane przez internet i natłok informacji (a przynajmniej tak mówią) jest miejsce na poznawanie osób, które mieszkają w naszym mieście czy interesują się tymi samymi rzeczami? Jeśli tak, to Facebook na pewno to wykorzysta. Kto wie, może za rok nie mając kompana do obejrzenia meczu hiszpańskiej ligi, albo finału Ligi Mistrzów wystarczy wejść w komentarze pod odpowiednią stroną?
Źródło: TechRadar