Co takiego sprawia, że Facebook budzie we mnie strach? Że już na samą myśl o nim czuję irytację? Spoilery, całe mnóstwo spoilerów? Na Facebooku jest ich pełno i nic nie zwiastuje, by miało się to zmienić. Jasne, jest ich pełno w całym Internecie, ale w przeciwieństwie do Facebooka wiele serwisów oddaje w ręce użytkowników narzędzia, które umożliwiają ich ukrywanie. Czy i Facebook w końcu zacznie to robić? Mam nadzieję, albowiem obcowanie z nim staje się coraz bardziej męczące.
Problem spoilerów
Niestety, w związku z charakterem mojej pracy raz na jakiś czas na Facebooka muszę zaglądać. Ba, chcę na niego zaglądać i przewijać jego news feed, bo czasem trafiam tam na posty, które są dla mnie ciekawe. Gdy już jednak go otwieram, muszę powstrzymywać się przed powracaniem do nawyku przeglądania news feedu, a szczególnie mocno muszę się tego trzymać w poniedziałki. Właśnie co poniedziałek swoją premierę ma bowiem nowy odcinek serialu House of Dragon, posty na temat którego Facebook regularnie mi proponuje. Niestety bardzo często są to posty ze… spoilerami.
Nie zawsze oglądam seriale regularnie. Czasem czekam, aż nazbiera mi się kilka odcinków do obejrzenia, by pochłonąć je wszystkie za jednym razem, co jest dla mnie przyjemniejsze. Oczywiście, jest to dla mnie przyjemniejsze, o ile nikt w sieci nie zdradza mi regularnie szczegółów z fabuły odcinków, których nie widziałam – czy to w postaci memów czy innej. Im jednak serial popularniejszy, im bardziej jest „na czasie”, im głośniej jest o nim w sieci, tym łatwiej trafić na spoilery na jego temat.
House of Dragon, czyli Ród Smoka, to niestety jeden z takich seriali, na temat których w Internecie dyskutuje się bardzo głośno, i to co premierę każdego odcinka. Dlatego nie ma mowy, bym odłożyła jego odcinki na później i obejrzała je zbiorowo. To powiedziawszy, moment premiery nowego odcinka tego serialu i moment, w którym ten nowy odcinek mogę obejrzeć, dzieli długie okienko czasowe – okienko, za sprawą którego już z samego rana jestem narażona na spoilery. Wynika ono z faktu, że premiera ta ma miejsce nie w poniedziałek po południu, czyli wtedy, kiedy kończę pracę, a o 3 w nocy czasu polskiego. Oczywiście ma to związek ze strefą czasową, w jakiej się znajdujemy. Godzina premiery jest dostosowana do użytkownika amerykańskiego, a w Stanach Zjednoczonych jest to godzina wieczorna.
Jak należy walczyć ze spoilerami
Na szczęście nawet w poniedziałek rano względnie bez obaw mogę przeglądać posty publikowane na Reddicie, wiadomości wysyłane na serwerach Discord, których jestem członkinią, a nawet to, czym dzielą się ze światem użytkownicy polskiego „serwisu ze śmiesznymi obrazkami” – Wykop.pl. Co wszystkie te platformy mają ze sobą wspólnego? Otóż, każda z nich pozwala ukrywać przed innymi użytkownikami treści zawierające spoilery.
Każdy, kto tworzy post na Reddicie, Discordzie czy Wykopie może skorzystać z funkcji, która umożliwia ukrycie części lub całości wypowiedzi, a nawet dołączonego do niej obrazka. Inni użytkownicy mogą uzyskać do ukrytych treści dostęp. Wystarczy, że klikną w zamazany obszar postu czy napis typu „pokaż spoiler”. Te funkcje nie dość, że są mile widziane, to regularnie wykorzystywane. Czasem trudno jest nie podzielić się opinią na temat nowego odcinka serialu w sieci, a one pozwalają to zrobić, nie wyrządzając jednocześnie krzywdy tym, którzy go nie widzieli.
Meta i jej brak zainteresowania tematem
Oczywiście, ukrywanie spoilerów nie jest funkcją idealną, ale mimo wszystko to chyba najlepsze rozwiązanie ich problemu. Dlaczego Meta nie stosuje go na Facebooku? Ba, dlaczego Meta nie stosuje jakiegokolwiek rozwiązania tego problemu? Wydaje mi się, że z technicznego punktu widzenia nie byłoby to trudne.
Co ciekawe, w 2018 roku Meta (wówczas Facebook) testowała na Facebooku funkcję blokującą spoilery. Wybrani użytkownicy, którzy uzyskali do niej dostęp, mogli na jakiś czas zablokować wyświetlanie w platformie wybranych słów kluczowych. Ostatecznie funkcja ta nie trafiła do wszystkich – podejrzewam, że dlatego, iż nie sprawdziła się w skutecznym ukrywaniu spoilerów. Od tego czasu Facebook nie sygnalizował dalszych chęci walki ze spoilerami. Podejrzewam zatem, że tej chęci mu zabrakło, a przecież odpowiedź na omawiany problem jest taka prosta. Nikt nie prosi Facebooka o to, aby wynalazł koło na nowo – wystarczy, że ten przekaże zadanie ukrywania spoilerów w ręce użytkowników – twórców postów, które są na łamach platformy publikowane.
Naprawdę nie dziwie się, że coraz więcej osób opuszcza Facebooka. Meta zbyt mocno skupia się na pracy nad rozwiązaniami, których nikt nie chce i których nikt nie potrzebuje, takimi jak metaverse, zamiast skupić się nad tym, czego pragną użytkownicy jej platform. Cóż, nie jest to przedsiębiorstwo znane z dbania o dobro użytkowników, ale w głowie mi się nie mieści to, jak mało robi ono w celu poprawy swojego wizerunku po skandalach, które miały miejsce w ostatnich latach. Czy jego pozycja na rynku jest na tyle mocna, że wydaje mu się, iż po prostu nie musi?
Sytuacja bez wyjścia
Tak wiem, że istnieją przeglądarkowe rozszerzenia, które umożliwiają ukrywanie spoilerów poprzez wykrywanie słów kluczowych. Problem w tym, że działają one tylko na desktopach. Ja zwykle przeglądam news feed Facebooka na telefonie, i to w jego własnej aplikacji mobilnej, a nie w przeglądarce internetowej.
No nic, wygląda na to, że na razie nie pozostaje mi i wielu innym użytkownikom nic innego, jak dalej denerwować się spoilerami pojawiającymi się na Facebooku i starać się unikać ich jak ognia. Czy mam jakiekolwiek nadzieje na to, że Meta w końcu coś z tym fantem zrobi? Nie. Tego jednak od niej oczekuję.
Źródło: oprac. własne