Sprawa jest dość stara. Swego czasu Facebook wprowadził sponsorowane reklamy, które wyświetlają się bezpośrednio w naszym strumieniu wiadomości. Problem w tym, że bez zezwolenia wykorzystał on dane osobowe swoich użytkowników, którzy kliknęli przysłowiowego lajka przy reklamowanej firmie. Postronny uczestnik sieci społecznościowej mógł zatem zobaczyć, że Jan Kowalski (którego nie zna) oraz kilkaset innych osób lubią firmę produkującą – przykładowo – szczoteczki do zębów. I właśnie o wykorzystanie nazwiska we wpisie marketingowym się rozchodzi.
Sędzia rozstrzygający zatwierdził rekompensatę dla wszystkich poszkodowanych użytkowników w wysokości 15 dolarów. Kwota śmieszna, jednak jeżeli pomnożymy ją przez 615 tysięcy osób, wychodzi nam niezła sumka. I ta nie robi wrażenia, gdy weźmiemy pod uwagę zysk Facebooka z tej kampanii marketingowej – 73 miliony dolarów.
Facebook wykorzystał w swoich kampaniach dane ponad 150 milionów użytkowników, jednakże zapłaci tylko tym, którzy bezpośrednio odpowiedzieli na maila informującego o sprawie. Tak się robi biznes w sieci.
Źródło: Neowin