Dziś Australis to już za mało, a przynajmniej tak można pomyśleć, zaglądając do wiadomość od Dave Campa – dyrektora Mozilli w dziale inżynierii. Camp stwierdził, iż nowa filozofia oznacza nowy rozdział w historii Firefoxa, szczególne w aspekcie nadciągającej premiery Windows 10. Nowatorskie podejście mają symbolizować trzy hasła: Quality, Uniquely i Best of the Web. Co oznaczają te dumne zawołania?
Camp wyjaśnia, że chodzi m.in. o jakość, funkcjonalność, szybkość działania. Best of the Web to gwarancja niezawodności i bezpieczeństwa wtyczek, zaś unikalność to wielość nowych funkcji dla użytkowników, m.in. znacznie poprawiony tryb prywatny.
Ostatnią zasadę odzwierciedla bezkompromisowe podejście: Great or Dead – co oznacza, że jeżeli jakiś aspekt nie okaże się wspaniały, zostanie usunięty i zakopany dwa metry pod ziemią. Przykładem tej cudowności jest choćby enigmatycznie brzmiące „e10s”, czyli szybsze od Neo z Matrixa otwieranie i przeglądanie stron z gwarancją najwyższej jakości treści.
Camp wspomniał również o możliwej wymianie interfejsu wspartego na języku XUL (XML User Interface Language) i XBL (XML Binding Language zwanym Rozszerzalnym Językiem Wiązań). Odpowiadają one za wygląda Firefoxa, ale niekiedy powodują poważne błędy. Nowy interfejs ma zostać zbudowany w oparciu o HTML.
Działania Mozilli są wymuszone przez okoliczności. W ciągu ostatnich dwóch lat udział Firefoxa w rynku spadł o 42%, głównie na rzecz Chrome. Aktualne z Firefoxa korzysta na świecie 12% użytkowników. Najnowsze technologie webowe mają sprawić, że ognisty lisek wyprzedzi konkurencję. Byle nie skończyło się to dla niego polowaniem z nagonką.
Źródło: ComputerWorld