W lutym tego roku ostrzegałem, że w Polsce sypią się mandaty za zbyt szybką jazdę hulajnogami elektrycznymi. Chyba mało który użytkownik UTO (urządzenia transportu osobistego) wziął sobie to do serca, a skala zjawiska jest tak duża, że policjanci z fotoradarami laserowymi zaczęli czaić się przy ścieżkach rowerowych. Przekonał się o tym spieszący się na pociąg 40-letni kierujący we Wrocławiu.
Mandaty za jazdę hulajnogami i innymi UTO
Wrocławska policja ostrzega użytkowników hulajnóg elektrycznych i innych urządzeń transportu osobistego przed zbyt szybką jazdą. Według obowiązującego prawa, hulajnogi elektryczne i UTO mogą poruszać się z maksymalną prędkością 20 km/h. Zatrzymany we Wrocławiu 40-latek ze Strzelina spieszył się na pociąg i poruszał na tak zwanym „kółku” z prędkością 40 km/h. Policja w swoim komunikacie mówi o hulajnodze elektrycznej, ale zdjęcie nie pozostawia wątpliwości.
Pomiar dokonany miernikiem laserowym pomógł policjantom ukarać kierującego mandatem w wysokości 200 złotych. Takim samym, jakim zostałby ukarany kierujący samochodem, który przekroczyłby prędkość w przedziale 16-20 km/h.
Od czasu, gdy 20 maja 2021 roku weszła w życie ustawa z dnia 30 marca 2021 r. o zmianie ustawy – Prawo o ruchu drogowym oraz niektórych innych ustaw, hulajnogi elektryczne i inne UTO powinny mieć montowane ograniczniki prędkości. Użytkownicy często zdejmują blokady, bowiem prawo nie przewija karania za taki proceder. Niektórzy z resztą przemieszczają się pojazdami pozbawionymi blokad, sprzed nowelizacji prawa.
Źródło: KMP Wrocław, zdj. tyt. Policja Zielona Góra