badawczej Nielsen/NetRatings, w styczniu 2007 do Google przesłano 53,7% wszystkich zapytań internautów (wg comScore było to 47,5%).
W obu tych przypadkach Google odnotowało wzrost udziału w rynku, tylko badanie Net Applications wskazuje na nieznaczny spadek ruchu z 71,3% we wrześniu 2006 r. do 70,4% w styczniu br. – donosi serwis Ars Technica. Jednak w skali całego roku 2006 także w przypadku statystyk Net Applications widać wyraźny wzrost udziału Google w rynku wyszukiwarek.
Dla porównania, najgroźniejszy konkurent, Yahoo obsłużył 22,7% zapytań osób przeszukujących globalną sieć (wg comScore: 28,1%, Net Applications: 15,7%). Trzecie miejsce przypadło wyszukiwarce MSN Microsoftu, a w samym ogonie peletonu znajdują się AOL i Ask.com.
Nic nie zapowiada osłabienia pozycji Google w najbliższym czasie, tym bardziej, że dynamicznie rozwijający się lider cały czas „podbiera” użytkowników pozostałym wyszukiwarkom.
Wydaje się, że najwięcej powodów do narzekania ma Microsoft. Mimo zainwestowanych pieniędzy i modyfikacji silnika oraz interfejsu wyszukiwarki, MSN zanotowała w 2006 roku ponad 45% spadek liczby zapytań (dane wg Net Applications). Statystyki pozostałych firm badawczych są bardziej łaskawe – wykazują ok 20% spadek korzystania z produktu Microsoftu.
Obronną ręką ze starcia z Google wychodzi tylko wicelider rankingu – Yahoo. W trakcie 2006 roku utrzymał swój procentowy udział w rynku mniej więcej na tym samym poziomie. Brak strat nie może być jednak powodem do zadowolenia dla marketingowców Yahoo, ponieważ miarą sukcesu jest wzrost liczby użytkowników.
Monopolizacja rynku wyszukiwarek nie jest negatywnym zjawiskiem, jeśli nie powoduje zaprzestania poszukiwania nowych rozwiązań. Obserwując rozwój Google, jestem przekonany, że stagnacja nam nie grozi.
Źródło: Dziennik Internautów