Czy też przeraża Was wysyp koszmarnych grafik stworzonych przez sztuczną inteligencję na Facebooku? Takich, które jako prawdziwe fotografie postrzegają osoby starsze lub po prostu niezaznajomione z tym, co potrafi dziś AI? To dopiero początek. Korporacje z całego świata na siłę lansują tę technologię, niezależnie od tego, jak wiele dobrego wnosi do naszego życia lub na ile dobrze działa. Najnowsza reklama Google „Dear Sydney” emitowana przy okazji Igrzysk Olimpijskich i zachwalająca możliwości modelu językowego AI o nazwie Gemini, jest po prostu smutna. Pod naporem krytyki właśnie ją wycofano.
Reklama Google chwali Gemini i zabija kreatywność
Tak, sztuczna inteligencja zabija kreatywność. Po co wymyślać komuś życzenia urodzinowe, skoro można je sobie wygenerować zgodnie z promptem, czyli poleceniem wydawanym modelowi SI? Dlaczego przepraszać za swój błąd, skoro przeprosiny może wymyślić AI? Podobne przykłady można mnożyć bez końca. A teraz wyobraźcie sobie, że taką rzeczywistość lansuje Google w swojej reklamie.
Reklama „Dear Sydney”, emitowana przy okazji Igrzysk Olimpijskich w Paryżu, dotyczy młodej dziewczynki, pragnącej napisać list do swojej idolki, płotkarki Sydney McLaughlin-Levrone. Jak reaguje na to jej ojciec? Wcale nie oferuje pomocy i wspólnego tworzenia wiadomości, oj nie. Aby list „brzmiał jak należy” zaleca sięgnąć po – zgadliście – Google Gemini. Auć.
Reakcja internautów była w dużej mierze negatywna. Odbiorcy wściekli się, że firma z Mountain View promuje tak przygnębiający obraz przyszłej rzeczywistości. Odczłowieczony, bezduszny, pozbawiony jakiejkolwiek inwencji ze strony organizmów żywych.
Google ugina się pod naporem krytyki
Sztuczna inteligencja jest twórcza w sposób odtwórczy. Może jedynie naśladować ludzkie emocje i myśli, tworząc co najwyżej poprawne gramatycznie laurki. Czy o to chodzi w sytuacji, kiedy pragniemy przekazać coś od serca swojemu idolowi? Absolutnie nie. Czy powinniśmy uczyć dzieci tego, aby zamiast poszukiwać emocji w głębi siebie i przelewać je na słowa, wyłączały myślenie i pozwalały „myśleć za siebie” SI? Niech to będzie pytanie retoryczne. Krótko: internauci byli oburzeni tym, co zrobiło Google.
Google wycofało idiotyczną reklamę, tłumacząc się w oświadczeniu dla The Hollywood Reporter, że „w testach przed emisją wyszło im, że odbiór będzie pozytywny„, i że „zdecydowali się zrezygnować z emisji materiału”.
To nie pierwsza afera reklamowa w tym roku. Wcześniej podobnie bulwersującą reklamę wyemitowała firma Apple, za co później przepraszała. Drugi z gigantów stwierdził, że doskonałym pomysłem będzie zniszczenie fizycznych narzędzi artystycznych, aby pokazać, iż da się je zastąpić iPadem.
Film Idiokracja za sto lat może być traktowany jako dokument
Ryba psuje się od głowy, niestety. Reklamy ogłupiają nie od dziś, ale konsumenci są ogłupiani z roku na rok przez korporacje coraz bardziej. I nie tylko przez nie, bo w mediach społecznościowych jak na dłoni widać, że ludzie ubóstwiają ogłupiać się nawzajem. Jeżeli widzieliście film „Idiokracja”, widzicie zapewne, że jesteśmy coraz bliżej realizacji wizji rzeczywistości z tego dzieła.
Źródło: YouTube @Google, The Hollywood Reporter