Google poinformowało właśnie o podjętej przez siebie decyzji. Firma zgodziła się na zniszczenie danych przeglądania zebranych od użytkowników korzystających z trybu incognito. Tym samym korporacja poszła na ugodę z amerykańskim sądem, gdzie toczyła się dyskusja odnośnie do nieprawidłowości w zakresie dbania o bezpieczeństwo oraz prywatność użytkowników. Co ciekawe, firma wcześniej twierdziła, że pozbycie się tego rodzaju informacji nie jest możliwe. Zdanie zostało właśnie zmienione.
Google zmienia zdanie: jednak może dbać o prywatność użytkowników
Nie da się ukryć, iż Google nie jest pierwszą firmą, która przychodzi na myśl po wypowiedzeniu słów „bezpieczeństwo i prywatność”. Koncern niejednokrotnie był pozywany i krytykowany za zbyt swobodne podejście do ochrony tego, co publikują jego klienci. Regularnie mamy do czynienia z wprowadzaniem nowości teoretycznie usprawniających te kulejące aspekty. Najwidoczniej starania technologicznego nie są wystarczające dla poszczególnych organów regulacyjnych.
- Sprawdź również: Ukryte menu w Paczkomatach InPost. Jak je włączyć?
Firma zgodziła się na zawarcie ugody z kalifornijskim sądem. Google jest tym samym zobowiązane do „zniszczenia lub pozbawienia tożsamości miliardów rekordów danych dotyczących przeglądania stron internetowych” zebranych w momencie, gdy użytkownicy korzystali z prywatnego trybu przeglądania. Wspomniano także o przymusie opublikowania szczegółowych informacji odnośnie do sposobu gromadzenia informacji w incognito. Możemy spodziewać się także szeregu innych ograniczeń, lecz te zostaną ustalone przy okazji kolejnej rozprawy.
Początek sprawy ma miejsce w 2020 roku. Wtedy też posiadacze kont Google wnieśli pozew i oskarżyli korporację o „nielegalne śledzenie ich zachowań”. Istnieje szansa, że koncern będzie musiał zapłacić 5 miliardów dolarów kary w momencie, gdy nie zdecyduje się na podjęcie jakichkolwiek kroków. Na tyle oceniono wartość przechowywanych danych, co brzmi wręcz abstrakcyjnie. Ugoda obejmuje informacje zebrane w grudniu 2023 roku i przed tym terminem. Brak możliwości usunięcia konkretnych rekordów musi zostać zastąpiony ich deidentyfikacją, by nikt nie był w stanie rozpoznać do kogo należą.
Nadchodzi prawdziwa ochrona użytkowników?
Google jest rzekomo zadowolone z rozstrzygnięcia sporu, zwłaszcza że nikomu nie trzeba wypłacać żadnego odszkodowania. Co prawda osoby fizyczne mogą składać roszczenia. Być może komuś uda się odzyskać jakieś pieniądze (na razie zgłosiło się około 50 osób). Korporacja zarzeka się także, iż „nigdy nie kojarzy danych z konkretnymi użytkownikami korzystającymi z trybu incognito” i z wielką przyjemnością usunie wszelkie informacje czy pozostałości techniczne.
Bardzo istotne jest też zobowiązanie dotyczące wprowadzenia pewnych zmian. Google musi ujawniać ograniczenia płynące z trybu incognito, a także pozwalać na domyślne blokowanie plików cookies stron trzecich podczas korzystania z prywatnego trybu. Dzięki temu użytkownicy mają poczuć się jeszcze bezpieczniej, przynajmniej teoretycznie.
- Przeczytaj również: Auta Google Street View znowu w Polsce. Lista miejscowości
Pozostaje mieć nadzieję, że Google faktycznie weźmie sobie to wszystko do serca i zacznie traktować dane konsumentów naprawdę poważnie. Wierzycie w to?
Źródło: The Verge / Zdjęcie otwierające: Google