Google śledzi różnorakie Wasze aktywności, na co oczywiście każdy z Was musiał wyrazić uprzednio zgodę. Na dedykowanej stronie Moja Aktywność wszyscy możecie podejrzeć jakie dane są kolekcjonowane przez internetowego giganta – ich liczba jest zatrważająca. Wyszukania, zmiany lokalizacji, a nawet wyszukiwania głosowe to tylko czubek góry lodowej. Wiecie, że Google ma także pełną historię Waszych dotychczasowych zakupów w sieci, nawet tych, które wolelibyście zachować w tajemnicy przed całym światem?
Nie wierzycie? Google wie co kupiliście zeszłego lata…
Uważniejsi użytkownicy Androida zauważyli na pewno, że Asystent Google wyświetlał od jakiegoś czasu powiadomienia o zamówieniach dokonywanych przez Internet, aby poinformować choćby o statusie wysyłki danej paczki. Niewiele jednak osób zdaje sobie sprawę, że Google od 2010 roku (!) kolekcjonuje informacje o WSZYSTKICH Waszych zamówieniach, jakich dokonaliście za pośrednictwem sieci – pochodzą one nie tylko z Gmaila, ale także innych usług. I nie, nie chodzi tutaj wyłącznie o płatności dokonywane w ramach usług Google. Śmiało, sprawdźcie sami.
O zgrozo, rejestrowane są nawet płatności wykonywane poza Internetem. Wystarczy, że karta płatnicza z której korzystaliście była połączona z kontem Google lub jakkolwiek powiązana z adresem e-mail w skrzynce Gmail. Wygląda na to, ze Google nie zapisuje akurat tego rodzaju transakcji w przypadku użytkowników w Polsce – ja osobiście ich nie widzę na swoim koncie. Jeden z redaktorów The Verge twierdzi, że w jego przypadku funkcja ta działa. Polacy przynajmniej na razie mogą być spokojni, choć… sprawdźcie na wszelki wypadek także i swoje konto.
W rozmowie z CNBC przedstawiciel Google podaje powody, dla których firma zbiera takie informacje:
„Stworzyliśmy miejsce w sieci, w którym użytkownicy konta Google mogą wygodnie sprawdzać swoją historię zakupów, subskrypcji i rezerwacji. Dostęp do danych ma wyłącznie użytkownik danego konta. Historię można usunąć w dowolnym momencie. Informacje na temat zakupów nie są wykorzystywane przez Google do serwowania spersonalizowanych reklam.” – czytamy.
Czy powyższe zapewnienie Was uspokaja? Cóż, nie powinno. Problem polega bowiem na tym, że Google nie informowało wcześniej o swoich praktykach, a te wypłynęły na jaw dopiero za sprawą raportu CNBC na ten temat. Co gorsza, usunięcie danych z historii nie jest takie proste jak zapewnia Google. Usunięcie transakcji z historii na dedykowanej stronie usuwa także powiązaną z nią wiadomość w skrzynce Gmail, która może zawierać na przykład fakturę.
Google wie na temat użytkowników swoich usług więcej, niż użytkownikom tych usług mogłoby się wydawać. Nie jestem miłośnikiem teorii spiskowych i wciąż uważam, że swoje dane lepiej powierzyć takiej firmie, niż zupełnie anonimowemu podmiotowi świadczącymi podobne usługi. Jeśli nie jesteście jednak przekonani do polityki firmy z Mountain View, w sieci czeka na Was wiele alternatyw dla usług Google.
Jeszcze dziś w naszym serwisie będziecie mogli przeczytać poradnik dotyczący tego, jak usunąć swoje dane z Google i jak wyłączyć śledzenie aktywności.