Google zrobiło mu zdjęcie pod gejowską sauną. Mężczyzna wytoczył pozew

Maksym SłomskiSkomentuj
Google zrobiło mu zdjęcie pod gejowską sauną. Mężczyzna wytoczył pozew

Mapy Google to jedna z najpopularniejszych aplikacji tego producenta i takich, które na świecie są używane niemalże powszechnie. Wraz z wygodą wynikającą z korzystania z nich wiążą się też pewne konsekwencje. Nie każdemu podoba się na przykład dość szeroki zakres danych pozyskiwanych przez Google za pomocą tej apki. Innym nie w smak jest fotografowanie przez samochody Google ulic w ramach popularnej usługi Street View. Dość powiedzieć, że w niektórych krajach Street View jest zakazane. Pomimo tego, że Google na Street View zamazuje tablice rejestracyjne samochodów oraz twarze przechodniów, od czasu do czasu zdarzają się błędy. Pewien Brazylijczyk pozwał niedawno Google za fotografię, jaką wykonano mu przy saunie dla gejów. Zdjęcie pod gejowską sauną miało mu bardzo zaszkodzić.

Nie przegap: Jak wymazać swój dom w Mapach Google? Oto, dlaczego warto to zrobić

Zdjęcie pod gejowską sauną powodem rozprawy sądowej

Do absurdalnej sytuacji doszło w Brazylii, gdzie jeden z obywateli tego kraju pozwał firmę z Mountain View za zrobione mu zdjęcie. Samochód Google Street View uchwycił prawnika przechodzącego w pobliżu budynku Hotel Chilli Pepper – Sauna Gay. Mężczyzna próbował dowieść przed sądem, że zdjęcie wykonane w pobliżu gejowskiej sauny doprowadziło do konfliktu z jego żoną oraz bliskimi.

Hotel Chilli Pepper - Sauna Gay
Źródło: mat. własny – zrzut ekranu z Google Street View

Rzekomo poszkodowany prawnik domagał się przed sądem w Diademie rekompensaty odpowiadającej kwocie 17 tysięcy złotych. Miało to pomóc zrekompensować jego straty moralne. Te wyniknęły z faktu, że nie był w stanie przekonać rodziny co do swojej orientacji seksualnej. Bliscy zarzucali mu podobno, że skoro przebywał nieopodal takiego miejsca, to z pewnością z niego korzystał.

Sędzia nie miała wątpliwości

Pracownica wymiaru sprawiedliwości zajmująca się sprawą orzekła o niewinności korporacji. W uzasadnieniu stwierdzono, że Mapy Google stworzono nie jako narzędzie szpiegowskie, a pozwalające nawigować w terenie. Zrobienie fotografii komuś w pobliżu jakiegoś miejsca nie oznacza, że dana osoba korzystała z dostępnych tam usług. Zdjęcie Brazylijczyka pod gejowską sauną nie stanowi dowodu na to, że z niej korzystał.

Jak żona znalazła w ogóle swojego męża na zdjęciu? Prawnik Google dowiódł, że poszkodowany udostępnił żonie prywatne informacje zapisane na osi czasu Google. Ta ukryta mapa w smartfonie pokazuje wszystkie miejsca, w których byłeś – zdradziła również, gdzie znajdował się powód. Najwyraźniej żona postanowiła sprawdzić na Street View gdzie dokładnie danego dnia wędrował jej partner i… kłopoty gotowe.

Prawnik reprezentujący interesy giganta przypomniał, aby korzystając z historii lokalizacji uważać na to, komu daje się w nią wgląd.

Źródło: Dailystar.co.uk

Udostępnij

Maksym SłomskiZ dziennikarstwem technologicznym związany od 2009 roku, z nowymi technologiami od dzieciństwa. Pamięta pakiety internetowe TP i granie z kumplami w kafejkach internetowych. Obecnie newsman, tester oraz "ten od TikToka". Miłośnik ulepszania swojego desktopa, czochrania kotów, Mazdy MX-5 i aktywnego uprawiania sportu. Wyznawca filozofii xD.