Jensen Huang, dyrektor generalny firmy Nvidia, wywołał dużą debatę odważną prognozą: dni tradycyjnego programowania mogą być policzone. Jego zdaniem sztuczna inteligencja zajmie centralne miejsce, zmieniając sposób, w jaki wchodzimy w interakcje z komputerami. Czy faktycznie Huang ma rację?
Huang twierdzi, że nacisk na nauczanie dzieci umiejętności programowania jest niewłaściwy. Podczas gdy umiejętności programistyczne miały kiedyś ogromne znaczenie, narzędzia AI, takie jak ChatGPT i Google Gemini, w pewien sposób demokratyzują programowanie.
„Każdy jest teraz programistą” – twierdzi Huang.
Zamiast uczyć się złożonych języków programowania, Huang uważa, że należy skupić się na rozwijaniu wiedzy specjalistycznej w określonych dziedzinach. Jaki jest tego cel? Umożliwienie jednostkom skutecznego wykorzystania możliwości narzędzi opartych na sztucznej inteligencji. Jak twierdzi, jest to „kluczowy” proces podnoszenia kwalifikacji, który będzie napędzał sukces w przyszłości.
Wizja Huanga to taka, w której potężna sztuczna inteligencja działa jak pomost, umożliwiając ludziom płynną komunikację z komputerami, bez konieczności posiadania tradycyjnej, złożonej wiedzy programistycznej.
John Carmack, współzałożyciel legendarnego producenta gier wideo id Software, podziela zdanie Huanga. Uznając wartość precyzji myślenia i dyscypliny wymaganej przez kodowanie, Carmack twierdzi, że rozwiązywanie problemów jest dziś podstawową kompetencją.
Rozwój sztucznej inteligencji może doprowadzić do znaczącej zmiany w sposobie postrzegania kodowania. Jak sugerują Huang i Carmack, przyszłość może należeć do tych, którzy opanują sztukę współpracy ze sztuczną inteligencją, stając się biegłymi w wykorzystywaniu jej mocy do pokonywania wyzwań w różnych branżach.
Dlaczego się z nim nie zgadzam?
Kwestia poruszona przez Huanga jest bardzo interesująca i rzeczywiście prawdziwa w niektórych obszarach, ale…
Myślę, że chociaż sztuczna inteligencja demokratyzuje pewne aspekty programowania, pomysł, że „każdy jest teraz programistą” jest sporą przesadą. Tworzenie złożonego oprogramowania nadal wymaga specjalistycznych umiejętności w zakresie wiedzy informatycznej oraz sztucznej inteligencji. Skupienie się Huanga na uproszczonych narzędziach AI jest (jak na razie) bagatelizowaniem poziomu wiedzy potrzebnego do tworzenia zaawansowanych aplikacji. Niezależnie czy mówimy o AI czy też nie.
Martwi mnie również ta narracja i nacisk na czystą sztuczną inteligencję jako Świętego Graala. To pomijanie nieodłącznej wartości ludzkiej kreatywności, krytycznego myślenia i umiejętności interpersonalnych w różnych zawodach. Tak, sztuczna inteligencja usprawni niektóre zadania, ale nie zastąpi w pełni potrzeby ludzkiego osądu i empatii w wielu dziedzinach.
Prawda jest taka, że przyszłość pracy, niezależnie od tego, czy będzie to praca na etacie czy freelancing, będzie ona definiowana przez ciągłe zmiany i potrzebę uczenia się przez całe życie. Krytyczne myślenie, rozwiązywanie problemów, zdolność adaptacji i umiejętność wykorzystania nowych technologii znajdą się u podstaw. Skupianie się wyłącznie na umiejętności korzystania ze sztucznej inteligencji jest w tym przypadku nieco… ograniczające.
Trudno też wyciągnąć właściwe wnioski z jednej myśli, która trwała około minuty. Prawdą jest jednak, że zburzenie muru między ludzkim zrozumieniem a technologią zawsze było ważne.
Zanim wszyscy zaczną nazywać się programistami, tak jak chciałby dziś szef Nvidii minie jeszcze dużo czasu.
fot. zrzut ekranu z filmu YT