Polska ma Pegasusa – Kaczyński potwierdza
Wywiad Kaczyńskiego dla prawicowego tygodnika ukazał się dosłownie kilkanaście godzin po tym, jak Amnesty International potwierdziło wcześniejsze doniesienia ekspertów Citizen Lab o tym, że za pomocą Pegasusa inwigilowany był senator KO Krzysztof Brejza, szef sztabu wyborczego KO, podczas wyborów w 2019 roku. Oprogramowanie według amerykańskiej agencji prasowej Associated Press, powołującej się na oba te źródła, wykorzystywano również do podsłuchiwania adwokata Romana Giertycha oraz prokurator Ewa Wrzosek.
Na przestrzeni minionych tygodni politycy partii rządzącej kpili z tych informacji. Wiceminister sprawiedliwości Michał Woś mówił nawet, że „nie wie co to jest Pegasus”.
To #pegasus który kupiłem W latach 90. Tyle warte są kapiszony Wyborczej.
Odgrzewany kotlet. Opisana dotacja była omawiana w Sejmie i mediach 4 lata temu. Fundusz Sprawiedliwości ma ustawowy obowiązek finansować zwalczanie przestępczości -by łamiący prawo nie spali spokojnie pic.twitter.com/3lIuZ4CV84
— Michał Woś (@MWosPL) January 3, 2022
Kaczyński potwierdza, że Polska ma Pegasusa.
Woś: nie wiem, co to jest Pegasus.
Można wierzyć polskiej władzy, co nie?https://t.co/H5Ex75oPgS przez @OnetWiadomosci
— Marcin Wyrwał (@Wyrwal) January 7, 2022
Fragment wywiadu Kaczyńskiego dla tygodnika Sieci, który ukaże się w poniedziałkowym jego wydaniu, opublikował w Internecie serwis wPolityce.pl. Kaczyński stwierdza w nim między innymi, że stwierdzenia o inwigilowaniu członków opozycji to „afera z niczego”.
„Uporządkujmy temat, choć musimy pamiętać, że to taki obszar aktywności państwa, w którym obowiązują reguły tajności, ja też nie mogę się szczegółowo wypowiadać na temat stosowanych w Polsce – w pełni legalnie – metod i technik czy potwierdzać takich czy innych domniemań. Pegasus to program, po który sięgają służby zwalczające przestępczość i korupcję w wielu krajach. Jego powstanie i używanie jest wynikiem zmiany technologicznej, rozwoju szyfrowanych komunikatorów, których za pomocą starych systemów monitorujących nie można odczytać” – powiedział Kaczyński.
To co JK zrobił panom Foglowi, Wosiowi, Morawieckiemu czy innym, którzy zaprzeczali ws Pegasusa, jest tak niewyobrażalnie okrutne…
— Michał Szułdrzyński (@MSzuldrzynski) January 7, 2022
„Żaden Pegasus, żadne służby, żadne jakieś tajnie pozyskane informacje nie odgrywały w kampanii wyborczej w roku 2019 jakiejkolwiek roli. Przegrali, bo przegrali, nie powinni dziś szukać takich usprawiedliwień. Te wszystkie opowieści pana Brejzy są puste, nic takiego nie miało miejsca. Przypominam, że on sam pojawia się w sprawie inowrocławskiej w poważnym kontekście, jest tam podejrzenie poważnych przestępstw. Z wyborami nie miało to nic wspólnego” – dodał.
Czytaj także: Czy jesteś śledzony przez Pegasus? Możesz to sprawdzić
„Opowieści o rzekomych tysiącach sprawdzanych telefonów są całkowicie pozbawione związku z rzeczywistością. Ich autorzy wykorzystują fakt, że osoby mające o tym realną wiedzę nie mogą nic o tym powiedzieć, są związane tajemnicą służbową. Mogę zatem tylko podkreślić: opowieści opozycji o użyciu Pegasusa w celach politycznych to całkowite bzdury” – rzekł prezes PiS.
„Czy premier Morawiecki zdementuje jako fake news informacje pochodzące od wicepremiera jakoby Pegasus jednak był?” – ironizował Roman Giertych w swoim tweecie.
Czy premier Morawiecki zdementuje jako fake news informacje pochodzące od wicepremiera jakoby Pegasus jednak był?
— Roman Giertych (@GiertychRoman) January 7, 2022
Warto przypomnieć, iż Polska jakiś czas temu wypadła z listy krajów, mogących kupić Pegasusa. Z listy wypadły m.in. reżimy.
Kto kogo okłamuje?
Po publikacji fragmentów wywiadu w sieci zawrzało. Wiele osób uważa, że w błąd wprowadzani są nie tylko obywatele, ale nawet politycy PiS. Michał Woś nie jest jedynym, który się wygłupił próbując ośmieszyć opozycję. Niektórzy twierdzą jednak, że Woś po prostu kłamał na życzenie partii.
Prezes Kaczyński przyznaje, że służby kupiły Pegasusa z Funduszu Sprawiedliwości i używały go do inwigilacji Krzysztofa Brejzy (bezpodstawne:”jest tam podejrzenie poważnych przestępstw”). Robi idiotę z premiera Morawieckiego („Nie było takiej rzeczywistości”) i konsolarzy z PiS.
— Tomasz Siemoniak (@TomaszSiemoniak) January 7, 2022
Nie uważam, że prezes Kaczyński przyznaje się do zakupu Pegasusa i nielegalnej inwigilacji opozycji po to, żeby przykryć katastrofę „polskiego ładu”. Który miał przykryć porażki w walce z pandemią i drożyzną, które przesłoniły aferę mailową. To jest jazda PiS bez trzymanki.
— Tomasz Siemoniak (@TomaszSiemoniak) January 7, 2022
24 grudnia sam wiceminister obrony narodowej Wojciech Skurkiewicz, cytowany przez TVP Info stwierdził, iż Polska nie ma Pegasusa.
„Wiem, że szczególnie w tym czasie świątecznym potrzebne są różnego rodzaju tematy zastępcze, szczególnie dla opozycji, która co rusz potyka się o własne nogi, być może, żeby odciągnąć ludzi od świąt Bożego Narodzenia, bo dla wielu to są zwykłe święta, bez nazwy” – twierdził wtedy Skurkiewicz.
Zakup Pegasusa został sfinansowany z Funduszu Sprawiedliwości. Prezes PiS nazwał to „sprawą o charakterze technicznym, bez większego znaczenia”. „Pieniądze publiczne wydano na ważny cel publiczny, związany z walką z przestępczością, ochroną obywateli” – konkludował.
Co to jest Pegasus?
System Pegasus byli oficerowie Mosadu stworzyli po to, aby zapobiegać przestępczości oraz wszelkim formom terroryzmu, handlu ludźmi, przemytu narkotyków oraz zamachom terrorystycznym. Narzędzie można wykorzystać jednak do inwigilacji obywateli kraju, którzy o tym fakcie nawet nie będą wiedzieli. Pegasus umożliwia dokładny wgląd w to, co dana osoba robi na swoim komputerze lub smartfonie – pozwala odczytywanie wiadomości, a także pozwala na przejmowanie kontroli nad kamerą lub mikrofonem celem prowadzenia podsłuchu.
Źródło: Sieci, wPolityce, Onet, Twitter, TVP Info