Kara za banowanie polityków w social media. To nowy pomysł wprost z Florydy

Aleksander PiskorzSkomentuj
Kara za banowanie polityków w social media. To nowy pomysł wprost z Florydy
{reklama-artykul}
Amerykański stan Floryda jest o krok od uchwalenia nowych przepisów, które miałyby karać największe firmy społecznościowe takie, jak Facebook czy Twitter. W całej sprawie chodzi o „świadome usuwanie z platformy” kandydatów politycznych. Nie trudno dopatrzeć się w tej sytuacji nawiązań do Donalda Trumpa oraz końca jego prezydentury.

Republikanie zapierają się jednak, że nowe przepisy nie nawiązują w żaden sposób do Trumpa. Czyżby?

Floryda będzie chciała karać media społecznościowe

Izba Reprezentantów Florydy przegłosowała wspomniany pomysł i obecnie wrócił on do Senatu w celu zatwierdzenia niektórych zmian dokonanych przez Izbę. Nowa wersja dokumentu wygląda ciekawie. W zamian za jeden dzień blokady danego kandydata przez media społecznościowe, na daną firmę miałaby zostać nałożona kara w postaci 10 tys. dolarów dziennie. Jeśli wybrany kandydat będzie dodatkowo startował w wyborach i zostanie zablokowany, kara wzrośnie do 100 tys. dolarów dziennie.

Nowe prawo na Florydzie nie działałoby w przypadku tymczasowych zakazów korzystania z mediów społecznościowych przez kandydatów, ani w momencie, w którym platforma usuwa określone posty naruszające warunki serwisu. Jakakolwiek blokada w mediach społecznościowych trwająca ponad 60 dni skutkowałaby już grzywną. Platformy takie, jak Twitter czy Facebook miałyby również obowiązek udostępniać użytkownikom wszystkie treści, które zostały opublikowane przez kandydata, zanim jego konto stało się nieaktywne.

florydasocialmedia2
fot. Nick Shuliahin – Unsplash

Republikanie twierdzą, że nowe przepisy mają być środkiem na zapewnienie „wolności słowa” i „ochrony prawa” na terenie Florydy i odżegnują się od tego, iż cała sprawa związana jest z Trumpem oraz amerykańskimi wyborami w 2020 roku. Nie trzeba nikomu przypominać, że konto Donalda Trumpa zostało najpierw zawieszone przez Twittera, a później zablokowane na Instagramie oraz Facebooku.

Jak widać niektórzy politycy mają z tym problem i chcą wpływać na sieci społecznościowe.

Nie ma niestety jednoznacznej odpowiedzi na to czy opisywany pomysł jest dobry czy zły w swoim zamyśle.

Źródło: TheVerge / fot. Masaaki Komori – Unsplash

Udostępnij

Aleksander PiskorzDziennikarz technologiczny - od niemal dekady publikujący w największych polskich mediach traktujących o nowych technologiach. Autor newslettera tech-pigułka. Obecnie zajmuje się wszystkim co związane z szeroko pojętym contentem i content marketingiem Jako konsultant pomaga również budować marki osobiste i cyfrowe produkty w branży technologicznej. Entuzjasta sztucznej inteligencji. W trybie offline fan roweru szosowego, kawy specialty i dobrej czekolady.