Kobieta zapaliła grill węglowy w swoim pokoju, a po godzinie, udostepniła na Facebooku zdjęcia przedstawiające pokój wypełniony dymem. Gdy jeden ze znajomych poprosił, by otworzyła okno i zgasiła ogień, kobieta odpowiedziała: „Opary są duszące. Wypełniają oczy łzami. Nie pisz do mnie więcej.” Jej ostatnie słowa brzmiały: „Za późno. Mój pokój jest wypełniony oparami. Dodałam jeszcze jedno zdjęcie. Nawet gdy ja umieram, nadal chce być na FB (Facebook). FB musi być trucizną. Haha”. Jej chłopak odwiedził ją do domu następnego dnia i odkrył ciało. Śmierć nastąpiła w wyniku zaczadzenia.
Choć trudno za samobójstwo winić portal Facebook jako taki, wydaje się, że anonimowy charakter mediów społecznościowych sprzyja podobnym zachowaniom. Coraz więcej ludzi znamy w sieci, nie mając ich adresu lub numeru telefonu. Czy znajomi z Facebooka mogli zapobiec tragedii?
Źródło: Neowin