Bossert przyznaje, że Stany Zjednoczone przeprowadziły dokładne śledztwo w tej sprawie. Wykazało ono, że WannaCry można przypisać Korei Północnej. Do podobnych wniosków dochodzono już w czerwcu.
Co więcej, dowody i poszlaki zgadzają się ze śledztwami przeprowadzonymi przez Wielką Brytanię i Microsoft. Atak bazował rzekomo na wiedzy o exploitach, która została wykradziona NSA, czyli Amerykańskiej Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
Obecnie nie jest jasne, czy WannaCry był wymierzony w konkretne jednostki, czy też rozprzestrzenił się poniekąd przypadkowo.
Przypomnijmy, iż był to jeden z najgłośniejszych ransomware tego roku, który zainfekował tysiące komputerów na całym świecie, paraliżując prace wielu organizacji. Jego główną funkcją było szyfrowanie zawartości dysków i żądanie okupu.
Źródło: Engadget