Uważa się, że „cyber-terroryści” rozprowadzili szkodliwe oprogramowanie na popularnych w Korei serwisach P2P. Dzięki temu, zbudowano bazę 11 tysięcy komputerów tworzących sieć botnet. W wyniku ataku strony były przeciążone z powodu ilości danych, ucierpiały także serwery. Ponieważ zaatakowano między innymi stronę instytucji finansowych, paraliż dotknął na parę minut koreańską giełdę.
Rząd Korei Południowej zlecił badanie dwóch stron P2P ośrodkowi śledztw dotyczących środowiska wirtualnego. Oficjalny komunikat wydany przez prezydenta republiki głosi, że atak DDoS miał miejsce, jednak nie spowodował zniszczeń.
Wojna cyfrowa może być kolejnym powodem zaognienia sytuacji między dwoma Koreami. Atakami w roku 2009 obarczono reżim północnokoreański – do tej pory jednak niczego nie udowodniono. Lider rynku IT w Korei, AhnLab, wydał darmowe oprogramowanie security dla obywateli. Ma ono usunąć wszelkie podejrzane pliki z systemu komputera.
Źródło: Neowin