Europa jest od wielu lat niezadowolona ze zwyczajów podatkowych związanych z gigantami technologicznymi z USA. Sprawa podatku cyfrowego budzi duże emocje, a niejednokrotnie pisaliśmy także dla Was o tym, jak giganci ze Stanów Zjednoczonych unikają dodatkowych kosztów. Okazuje się, że Apple, Google i Amazon mają prosty sposób na to, jak uniknąć płacenia dużych podatków cyfrowych w krajach, które przyjęły odpowiednie ustawy. W większości przypadków (ale nie we wszystkich), koszty mające pokryć podatek cyfrowy zostaną przerzucone na użytkowników.
Podatek cyfrowy jest ważny, ale…
W ciągu ostatniego miesiąca, Apple, Google i Amazon ogłosiły zmiany cen dla brytyjskich klientów korporacyjnych mające na celu wyrównanie nowego „podatku od usług cyfrowych” wprowadzonych przez rząd Wielkiej Brytanii. Zmiana zwiększyła podatek od wszelkich przychodów generowanych przez wyszukiwarki, serwisy społecznościowe i rynek internetowy o 2 proc. Co to oznacza w praktyce? Tyle, że wymienione wyżej firmy pobiorą od użytkowników płatność o 2 proc. wyższą od niż dotychczas.
Prosty, szybki i skuteczny sposób na to, jak zasilić swoja kasę i kosztem klientów zapłacić podatek cyfrowy w danym regionie.
fot. Kai Wenzel – Unsplash
Od 1 września 2020 roku Amazon również podwyższył opłaty i prowizje dla sprzedawców zewnętrznych. Firma rzekomo miała „wstrzymywać się z tym wzrostem prowizji”, jednak zdecydowała się ją wprowadzić właśnie teraz. Sytuacja dzieje się jednak nie tylko w Wielkiej Brytanii. Niektóre kraje takie, jak Francja czy Włochy poszły o krok dalej i wprowadziły własne podatki cyfrowe. W wielu przypadkach powiązanych z usługami Apple, Amazona i Google, wspomniane kraje zostały dotknięte podwyżką cen, aby wyrównać koszty największych korporacji.
Zamiast różnych podatków cyfrowych, giganci z USA chcą jednego, równego podatku na całym świecie.
Brzmi fair, ale… co z kosztami przerzucanymi na użytkowników?
Źródło: TheVerge / fot. Tabrez Syed – Unsplash.com