W 2017 roku na pirackich witrynach odnotowano ponad 300 miliardów (!) odsłon – jest to wzrost niemalże o 2 procent w porównaniu do 2016 roku, tak więc trend zwyżkowy cały czas się utrzymuje. Najczęściej piracone materiały to między innymi seriale oraz filmy, które oferowane są chociażby w regularnej ofercie Netflixa. Zaraz po tym znalazły się materiały muzyczne, takie jak albumy czy koncerty na żywo.
Pierwsza dziesiątka państw, które „piracą” najwięcej treści w sieci wygląda następująco:
- Stany Zjednoczone,
- Federacja Rosyjska,
- Indie,
- Brazylia,
- Turcja
- Japonia,
- Francja,
- Indonezja,
- Niemcy,
- Zjednoczone Królestwo.
Raport jawnie pokazuje, jak bardzo użytkownicy szukają tańszego rozwiązania, któe mogłoby być alternatywą dla Spotify czy opcji oferowanych przez Netflixa. Niejednokrotnie osoby w sieci wolą zapłacić ułamek ceny za abonament i cieszyć się dokładnie taką samą jakością. Najgorsze informacje płyną jednak w kierunku rynku muzycznego. Na przestrzeni ostatnich 24 miesięcy wzrost piractwa związanego z muzyką wzrósł o prawie 15%. Użytkownicy nie tylko nielegalnie streamują, ale również masowo pobierają albumy – kto by się tego spodziewał, prawda?
Firma Muso zauważa także, iż największy odsetek piractwa dokonywany jset na urządzeniach mobilnych – odsłony z tychże urządzeń stanowią ponad 85% wszystkich wizyt w serwisach z nielegalnymi treściami.
No cóż, mimo zamykania kolejnych stron i portali z torrentami, piractwo ma się dobrze. I to raczej się szybko nie zmieni.
Źródło: Muso