Kupowanie reakcji na Facebooku ma się świetnie. Marsz równości w Poznaniu i smutni Wietnamczycy

Maksym SłomskiSkomentuj
Kupowanie reakcji na Facebooku ma się świetnie. Marsz równości w Poznaniu i smutni Wietnamczycy

W sobotę ulicami Poznania przeszedł Marsz Równości. Jubileuszowa 20. edycja wydarzenia, którego współorganizatorem było ,iasto Poznań, musiała mierzyć się nie tylko z dwoma kontrmanifestacjami, ale również falą dezinformacji. Internauci w mig spostrzegli proceder kupowania negatywnych reakcji na Facebooku pod głównym postem dotyczącym przemarszu. Te miały zafałszować rzeczywisty odbiór wydarzenia przez Polaków. Pokazuje to dobitnie, że walka Meta z manipulacją to wyłącznie iluzja.

Kupowanie reakcji na Facebooku nadal aktualne

W 2019 roku Polska żyła kwestią farmy trolli w Ministerstwie Sprawiedliwości. W wyniku afery ujawnionej przez Onet do dymisji podał się wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak, a jego współpracownik – sędzia Jakub Iwaniec – został wyrzucony z resortu. Wtedy to w mediach społecznościowych organizowano działania mające skompromitować sędziów krytycznych wobec rządu.

W 2021 roku Trybuna Śląska podała, że Dariusz Matecki wydawał spore pieniądze na przejmowanie grup i fanpejdży na Facebooku, które zamieniał w tuby propagandowe „jedynej słusznej” opcji politycznej. W rozmowie z Onetem stwierdził, że nie widział w tym nic złego.

Mamy 2024 rok, a na Facebooku w dalszym ciągu panuje wolna amerykanka. Tym razem ktoś sięgnął po opcję kupowania reakcji na Facebooku, aby zdyskredytować Marsz Równości w Poznaniu.

Patrząc na reakcje pod postem opublikowanym przez Miasto Poznań można dojść do wniosku, że Polacy z przemarszu byli niezadowoleni. Nic bardziej mylnego, bowiem Marsz Równości najwyraźniej podirytował przede wszystkim… Wietnamczyków. To oni dominują wśród osób rozdających negatywne reakcje, co wskazuje jednoznacznie, że ktoś zapłacił za tego rodzaju dezinformację.

Reakcje pochodzące z prawdziwych lub nie kont z Wietnamu są „przykryte” przez reakcje Polaków, więc aby je zauważyć, trzeba przewijać listę.

Walka z fałszywymi kontami to bujda

Facebook twierdzi, że aktywnie walczy z fałszywymi kontami i sztucznym zwiększaniem popularności. Jeśli platforma wykryje podejrzane działania, może to skutkować ograniczeniem zasięgu postów, a nawet zablokowaniem konta. Pytanie brzmi: czy robi też coś z kontami wykorzystywanymi do takich aktywności? Powyższy przykład pokazuje, że nie.

Kto odpowiada za kupienie reakcji na Facebooku w tym przypadku? Prawdopodobnie nigdy się tego nie dowiemy, ale nie wydaje się, aby była to osoba działająca w pojedynkę. Przeważnie takie działania wpisują się w szerszy kontekst, a opłacają je przedstawiciele określonych opcji politycznych.

Źródło: mat. własny via MLH, Michał Marszał

Udostępnij

Maksym SłomskiZ dziennikarstwem technologicznym związany od 2009 roku, z nowymi technologiami od dzieciństwa. Pamięta pakiety internetowe TP i granie z kumplami w kafejkach internetowych. Obecnie newsman, tester oraz "ten od TikToka". Miłośnik ulepszania swojego desktopa, czochrania kotów, Mazdy MX-5 i aktywnego uprawiania sportu. Wyznawca filozofii xD.