Chirurżka plastyczna zorganizowała transmisję na żywo, podczas której przeprowadziła operację. Niedługo po tym wydarzeniu odebrano jej prawo do wykonywania zawodu – okazało się bowiem, że zabieg nie poszedł po myśli pacjentki i spowodował wystąpienie licznych powikłań. Stream posłużył jako dowód w sprawie, co ironicznie obróciło się przeciw lekarce. Wniosek jest więc taki, iż warto dwa razy pomyśleć przed wrzuceniem tego typu rzeczy do sieci.
Lekarka z TikToka straciła prawo do wykonywania zawodu
Jeśli zajrzycie na portale społecznościowe, to znajdziecie tam mnóstwo profili prowadzonych przez przedstawicieli przeróżnych branż czy zawodów. Mówimy o niezwykle popularnym zjawisku, gdyż teraz w łatwy sposób możemy poszerzyć własną wiedzę odnośnie do kulis danej pracy – tego typu wiedza po prostu przestała być tajemna. To bardzo dobrze, choć niekiedy okazuje się, iż bycie „lekarzem z TikToka” przeradza się w miecz obusieczny.
Chciałbym skupić się na historii Katherine Roxanne Grawe, która z zawodu jest chirurżką plastyczną. Kilka lat temu postanowiła nieco szerzej opowiedzieć o swoim zawodzie na TikToku i był to strzał w dziesiątkę, ponieważ Dr. Roxy stała się niezwykle popularna na wspomnianej platformie. Oprócz wykonywania popularnych trendów nagrywała także filmiki/transmisje ukazujące jej faktyczne obowiązki, czyli przeprowadzanie operacji upiększających ciało osób klienckich.
Przez pewien czas było okej, ale sytuacja skomplikowała się w momencie przeprowadzenia weryfikacji dokumentacji medycznej jednej z pacjentek, którą Katherine przyjęła do siebie po raz pierwszy w lipcu 2020 roku. Lekarka wykonała m.in. plastykę brzucha oraz liposukcję i najwyraźniej wszystko poszło w porządku, bowiem kobieta odwiedziła ją ponownie dwa lata później – wtedy przestało być tak kolorowo. Ponowna liposukcja brzucha została dokonana niedokładnie, ponieważ influencerka co chwilę zerkała na smartfon, gdzie czytała pytania zadawane podczas transmisji na żywo.
Media dotarły do innej pacjentki Dr. Roxy, która także okazała się ofiarą jej niedokładności. W jej przypadku źle podniesiono biust, przez co cztery tygodnie po operacji wciąż widniała sporej wielkości otwarta rana. Zaniepokojona kobieta udała się do innego lekarza, który potwierdził nieprawidłowości i stwierdził, że doznała dożywotniego uszczerbku na zdrowiu. Co ciekawe – okazało się, że Katherine wycinała momenty, na których patrzy w kamerę i dopiero wtedy wstawiała materiały w formie filmików.
Dzięki temu potencjalni klienci widzieli tylko chirurżkę skupioną na poprawianiu komfortu życia swoim osobom klienckim. Wskutek tego wszystkiego odebrano jej prawa do wykonywania zawodu – stało się to niedługo po wykryciu, że klinika influencerki nie posiadała odpowiednich uprawnień medycznych.
Grubo.
Źrodło: The New York Times, Spider’s Web / Zdjęcie otwierające: pexels.com