Podczas urlopu zdecydowanie warto odpocząć od gapienia się w ekran smartfona. Nie tylko Polacy mają z tym problem, o czym świadczą wyniki badania, o którym niedawno mogliście przeczytać na łamach naszego serwisu (Mnóstwo osób spędza urlop, gapiąc się w smartfony. I dorośli, i dzieci). Okazuje się, że całkiem sporo osób zdaje sobie sprawę z tego, że korzysta z telefonu w trakcie wakacji zdecydowanie zbyt często. 58% badanych żałowało, że podczas ostatniego urlopu nadużywało swojego smartfonu.
Są jednak sytuacje, gdy smartfon wydaje się wręcz niezbędny, a jego funkcje po prostu ułatwiają życie i podróżowanie. Wyobraźcie sobie city break bez aplikacji Mapy Google, która świetnie sprawdza się w roli przewodnika, a także pozwala odkrywać nowe miejsca czy kolosalnie ułatwia korzystanie z komunikacji miejskiej.
Zdecydowana większość aplikacji bez których nie wyobrażam sobie podróżowania wymagają stałego połączenia z internetem. Będąc w Polsce nie jest to wielki problem, operatorzy zapewniają nam dobry zasięg i duże paczki mobilnego internetu. Co jednak, gdy wybierzemy się za granicę, a w dodatku do kraju, który nie jest objęty korzystnymi stawkami roamingu w UE? Jakoś trzeba sobie radzić, ale płacenie nawet 100 zł za 1 GB danych nie wygląda zbyt zachęcająco.
Podczas ostatnich wyjazdów uświadomiłem sobie, że w moim smartfonie istnieje funkcja, która w znacznym stopniu eliminuje problem wysokich opłat za roaming danych? Co to takiego? Poznajcie eSIM.
eSIM – czym właściwie jest?
Technologia eSIM dostępna jest już od kilku lat, ale dopiero w ostatnim czasie polscy operatorzy sieci komórkowych zaczęli ją mocno promować, choć na horyzoncie jest już następca w postaci iSIM.
Czym jest eSIM? To nic innego, jak cyfrowa wersja karty SIM, pobierana przez Internet od operatora i zapisywana w postaci specjalnego profilu na urządzeniu obsługującym technologię eSIM. Wystarczy zeskanować specjalny kod QR, poczekać aż karta zostanie aktywowana i zapisana na urządzeniu i gotowe.
Obecnie eSIM oferowany jest nie tylko w planach abonamentowych, a z tej technologii można skorzystać kupując nawet kartę pre paid. Co więcej, niektórzy operatorzy pozwalają na darmową wymianę klasycznej „simki” na wersję cyfrową.
Oczywiście do korzystania z eSIM niezbędne jest odpowiednie urządzenie. Na szczęście minęły już czasy, gdy technologia ta obecna była tylko w najdroższych flagowcach. W przypadku smartfonów Apple, eSIM znajdziemy w urządzeniach: iPhone XS, iPhone XS Max, iPhone XR lub nowszych.
Na Androidzie rozpiętość smartfonów jest jeszcze większa. Są to praktycznie wszystkie modele Google Pixel od 3a, flagowe Samsungi (również te starsze), Motorola Edge 40 i Razr 40 Ultra czy Xiaomi z serii 13 i 14. Wśród tańszych modeli z Androidem warto szukać urządzeń z procesorem Qualcomm Snapdragon 7 Gen1, jak Xiaomi 13 Lite 5G czy Honor 90 5G.
Karta eSIM uratowała moje wakacje
Wygoda, jaką daje karta eSIM można oczywiście negować. Fizyczna karta pozwala w moment przenieść ją do innego telefonu, a z wirtualną czeka nas chwila zabawy. W moim przypadku zastosowanie dla eSIM okazało się zupełnie inne – wirtualna karta pozwoliła mi na spore oszczędności podczas wakacyjnego wyjazdu.
Nic nie stoi na przeszkodzie, aby użyć eSIM jako drugiej karty, która będzie odpowiedzialna za mobilny transfer danych. Podróżując ostatnio pomiędzy Francją, a Szwajcarią szybko uświadomiłem sobie, że ten drugi kraj nie znajduje się w strefie taniego roamingu UE, nie działa w nim zasada Roam At Like Home, a za internet mobilny trzeba słono zapłacić. Ile? Przykładowa Orange Flex woła sobie 225 zł za 1 GB! Szaleństwo.
Chcąc swobodnie zwiedzać kraj słynący z doskonałych zegarków musiałem mieć dostęp do sieci, ale nie zamierzałem płacić tak horrendalnej stawki. Rozwiązaniem okazał się eSIM.
Na rynku istnieją usługi, a właściwie aplikacje, za pośrednictwem których bez skomplikowanej rejestracji możemy zamówić wirtualną kartę SIM do rozmów i internetu. Kluczowa jest oczywiście cena, i jak się okazało, nawet w drogiej Szwajcarii udało mi się znaleźć przyzwoitą ofertę.
Od razu zaznaczę, że w tym artykule nie znajdziecie celowego lokowania konkretnej aplikacji. Osobiście korzystam z Airalo, która oferuje lokalne i regionalne karty eSIM dla podróżujących. W sklepach z aplikacjami na Androida i iOS znajdziecie oczywiście wiele podobnych usług.
Co mnie przekonało? Natychmiastowa dostępność i cena. Stawiając na eSIM nie trzeba szukać kiosku w poszukiwaniu fizycznej karty od lokalnego operatora, nie ma też problemów z rejestracją karty i zrozumieniem oferty.
Wchodzisz w aplikację, wyszukujesz kraj, wybierasz ofertę, płacisz i otrzymujesz kod pozwalający na instalację karty w telefonie. Chyba prościej się nie da.
Tutaj mała, acz szalenie istotna uwaga. Do aktywacji karty eSIM wymagane jest połączenie z Internetem. Jeżeli nie chcesz tracić danych mobilnych z głównej karty, połącz się z siecią Wi-Fi. Pozwoli to uniknąć dodatkowych kosztów podczas aktywacji karty.
Jak widać, dysponując odpowiednim urządzeniem wspierającym eSIM, można naprawdę sporo zaoszczędzić na mobilnym transferze danych podczas wakacji. W przypadku Szwajcarii za 1 GB zapłaciłem 4,5 USD (ok. 19 zł) zamiast 225 zł w Orange Flex. Wybierając większą paczkę danych oszczędności są jeszcze większe. Różnica jest kolosalna.
Airalo poleciłem niedawno koledze z redakcji, Maksym aktywnie korzystał z roamingu podczas podróży do Czarnogóry i Bośni w ramach projektu OnePlus TECHtrip.