Meta piraciła książki żeby trenować AI. Nie zamierza płacić autorom

Maksym SłomskiSkomentuj
Meta piraciła książki żeby trenować AI. Nie zamierza płacić autorom

Z pewnością doskonale znacie powiedzenie mówiące o tym, że są równi i równiejsi. Mówi się też, że rację w sądzie ma ten, kto ma lepszych adwokatów. Oba te stwierdzenia świetnie obrazuje przypadek firmy Meta, którą nakryto na czymś, co jej krytycy określają mianem piractwa (nie mylić z korsarstwem). Firma Meta „piraciła” książki i wykorzystywała je do trenowania sztucznej inteligencji. Po nagłośnieniu sprawy przedstawiciele giganta obwieścili, że nie ma zamiaru płacić za to choćby złotówki.

Meta „piraciła” książki, ale dla Waszego dobra

Meta przyznała się właśnie do korzystania ze znanego pirackiego zbioru danych Books3. Mimo to firma nie ma zamiaru wypłacić autorom książek odpowiedniego wynagrodzenia. Spółka matka Facebooka uważa, że wszystko odbywało się w ramach dozwolonego użytku. Zbiory danych wykorzystano do szkolenia modeli językowych Llama 1 i Llama 2.

Sprawa wyszła na jaw za sprawą pozwy, jaki przeciwko Meta złożyła grupa autorów książek. Chodziło o bezprawne i sprzeczne z prawem autorskim wykorzystanie poszczególnych dzieł. Books3 to dobrze znana w sieci paczka z kolekcją w postaci ponad 195 000 książek o łącznej wielkości prawie 37 GB. Wszystkie dostępne są w formie plain-test. Archiwum to utworzył badacz sztucznej inteligencji Shawn Pressera w 2020 roku. Chciał w ten sposób stworzyć źródło danych w celu ulepszenia algorytmów uczenia maszynowego.

Firmy z branży Big Tech, w tym Meta, wykorzystywały Books3 i podobne kontrowersyjne zbiory danych w swoich komercyjnych produktach AI. Z tego powodu jakiś czas temu New York Times pozwał OpenAI i Microsoft za rzekome wykorzystanie milionów artykułów chronionych prawem autorskim. Te miały pomóc ulepszać ChatGPT.

Rozwój AI bez piractwa jest niemożliwy?

OpenAI otwarcie oświadczyło, że szkolenie modeli sztucznej inteligencji bez wykorzystania materiałów chronionych prawem autorskim „jest niemożliwe”. Apelowano o to, aby sędziowie oddalali pozwy o odszkodowania wniesione przez posiadaczy praw autorskich. Meta również przyjęła takie stanowisko, nie dopatrując się niczego złego w swoim postępowaniu.

Meta uważa, że wykorzystywanie przez nią dzieł chronionych prawem autorskim do szkolenia LLM „nie wymagało zgody, uznania ani rekompensaty”. Spółka odpiera twierdzenia o naruszeniu „rzekomych” praw autorskich powodów. Twierdzi, że wszelkie nieautoryzowane kopie dzieł objętych prawami autorskimi w Books3 należy uznać za dozwolony użytek.

Duży może więcej, to prawda, ale trzeba przyznać, że prawo własności intelektualnej od kilku dekad po prostu nie nadąża za rozwojem technologii. Tracą na tym przede wszystkim twórcy.

Źródło: TorrentFreak

Udostępnij

Maksym SłomskiZ dziennikarstwem technologicznym związany od 2009 roku, z nowymi technologiami od dzieciństwa. Pamięta pakiety internetowe TP i granie z kumplami w kafejkach internetowych. Obecnie newsman, tester oraz "ten od TikToka". Miłośnik ulepszania swojego desktopa, czochrania kotów, Mazdy MX-5 i aktywnego uprawiania sportu. Wyznawca filozofii xD.