Mistra Edukacji Barbara Nowacka zatwierdziła zmiany w podstawie programowej kształcenia ogólnego, które między innymi odchudzają listy lektur szkolnych. Uczniowie pożegnają się z niektórymi klasykami, a inne poznają tylko we fragmentach. Pytanie brzmi, czy wprowadzone zmiany można ocenić jako „dobre”?
Lista lektur szkolnych przetasowana – zmiany od 1 września 2024 roku
Od 1 września 2024 roku uczniowie szkół podstawowych i ponadpodstawowych będą mieli do czynienia z nową, uszczuploną o 20% listą lektur. Zmiany dotkną zarówno listy lektur obowiązkowych, jak i uzupełniających.
Szkoły podstawowe
Z listy lektur obowiązkowych w klasach IV-VI szkół podstawowych znikną „Powrót taty” i „Pani Twardowska” Adama Mickiewicza oraz „W pamiętniku Zofii Bobrówny” Juliusza Słowackiego. „Katarynka” i „W pustyni i w puszczy” staną się lekturami uzupełniającymi. Obowiązkowa będzie natomiast „Rota”.
W klasach VII-VIII „Pan Tadeusz”, „Quo vadis” i „Syzyfowe prace” będą czytane we fragmentach. Z listy lektur znikną natomiast „Żona modna”, „Śmierć Pułkownika” i „Tędy i owędy”, a lista lektur uzupełniających w klasach IV-VIII zostanie poszerzona o współczesne pozycje, takie jak „Dom nr 5” Justyny Bednarek czy „Most do Terabithii” Kathrine Paterson.
Szkoły ponadpodstawowe
Spore zmiany następują również w lekturach w szkołach ponadpodstawowych. Z listy lektur obowiązkowych poziomu podstawowego w liceach i technikach znikną chociażby „Konrad Wallenrod”, „Grób Agamemnona”, „Ludzie, którzy szli” czy „Katedra”. Część lektur zostanie przeniesiona na poziom rozszerzony, a mowa o takich książkach jak „Odyseja” Homera czy „Boska komedia” Dantego Alighieri.
Z poziomu rozszerzonego zdecydowano się usunąć między innymi „Chmury”, „Eneidę” czy „Lillę Wenedę”. Lista lektur uzupełniających w szkołach ponadpodstawowych zostanie zaś rozszerzona o nowe pozycje, takie jak „Władca much”, „Prawiek i inne czasy” czy „Bieguni”. Do listy lektur uzupełaniających postanowiono też przesunąć część książek z poziomu podstawowego, na przykład „Romeo i Julia” i „Kazania sejmowe”.
Decyzje, które budzą kontrowersje
Jak powiedziała ministra Edukacji, Barbara Nowacka, zmiany w podstawie programowej mają na celu odciążenie uczniów i dostosowanie listy lektur do współczesnych realiów. Nowa lista lektur wzbudza jednak kontrowersje wśród nauczycieli i rodziców. Część z nich obawia się, że usunięcie niektórych klasyków negatywnie wpłynie na poziom edukacji humanistycznej. Inni z kolei uważają, że zmiany są konieczne, aby dostosować listę lektur do zainteresowań współczesnej młodzieży.
Osobiście uważam, że lista lektur obowiązkowych wciąż jest zbyt obszerna i zawiera zbyt wiele tytułów, które zwyczajnie zniechęcają młodzież do czytania. Jej zawartość nie uwzględnia zainteresowań i preferencji uczniów, a nacisk na konieczność analizowania każdej z lektur i szukania w nich ukrytych znaczeń zabija chęć czytania dla przyjemności. W praktyce mało który uczeń faktycznie przeczytał choć połowę obowiązkowych lektur w całości i ta kwestia, no nie oszukujmy się, się nie zmieni.
Jasne, pewne lektury mają swoją wartość, natomiast myślę, że ich wartość można przekazać inaczej, niż dając uczniowi zadanie przeczytania 500-stronicowej książki napisanej już w archaicznym dziś języku. Ministerstwo Edukacji powinno postawić jeszcze większy nacisk na współczesne książki i odrzucić postawę, którą doskonale oddaje cytat „Słowacki wielkim poetą był!” 😉.
Źródło: Ministerstwo Edukacji Narodowej, fot. tyt. Unsplash/Pierre Bamin