Scarlett Johansson kontra OpenAI. Użyto głosu bez zgody aktorki?

Aleksander PiskorzSkomentuj
Scarlett Johansson kontra OpenAI. Użyto głosu bez zgody aktorki?

Open AI znalazło się w ogniu krytyki po tym, jak aktorka Scarlett Johansson oskarżyła firmę o wykorzystanie jej głosu bez oficjalnej zgody. Johansson twierdzi, że nowy głos AI o nazwie „Sky”, wprowadzony przez OpenA wraz z modelem GPT-4o, brzmi niemal identycznie jak jej własny głos.

Johansson ujawniła, że we wrześniu ubiegłego roku otrzymała oficjalną ofertę od Sama Altmana, CEO OpenAI. Ten chciał, aby użyczyła swojego głosu dla modelu ChatGPT-4o. Aktorka odmówiła ze względów osobistych. Dziewięć miesięcy później, gdy OpenAI zaprezentowało nowy głos „Sky”, zarówno bliscy Johansson, jak i media zauważyli jego uderzające podobieństwo do naturalnego głosu aktorki.

Podobieństwo głosu „Sky” do Johansson

Słysząc demonstrację nowego głosu sztucznej inteligencji, Johansson jak twierdzi była „wstrząśnięta, zła i nie mogła w to uwierzyć”. Nie ma co się dziwić. Nawet najbliżsi przyjaciele aktorki nie byli w stanie odróżnić głosu „Sky” od prawdziwego głosu Johansson.

Kontrowersję jeszcze bardziej pogłębił tajemniczy tweet Altmana, który po prezentacji nowego głosu AI napisał na Twitterze po prostu „her”. Internauci szybko powiązali sytuację z filmem „Her” z 2013 roku. W tej produkcji Johansson wcieliła się w rolę wirtualnej postaci napędzanej AI. Nawiązuje ona bliską relację z człowiekiem.

Prawnicy w akcji, OpenAI wstrzymuje prace

W odpowiedzi na zaistniałą sytuację, Johansson zatrudniła prawników i wysłała dwa pisma do OpenAI, domagając się wyjaśnień dotyczących procesu tworzenia głosu „Sky”. Firma Sama Altmana niechętnie zgodziła się na wycofanie zaprezentowanej technologii. W oświadczeniu możemy przeczytać także, iż Amerykanie tymczasowo wstrzymają wykorzystanie tego głosu w swoim produkcie. 

OpenAI zaprzeczyło też celowemu naśladowaniu głosu Johansson, twierdząc, że „Sky” należy do innej profesjonalnej aktorki, używającej swojego naturalnego głosu. Firma podkreśliła, że głos sztucznej inteligencji nie powinien celowo imitować charakterystycznego głosu celebrytów.

Johansson podkreśliła, że w dobie deepfake’ów i walki o ochronę wizerunku te kwestie wymagają absolutnej transparentności. Aktorka oczekuje rozwiązania problemu poprzez jasne zasady i wprowadzenie odpowiednich przepisów regulacyjnych. 

Jak zakończy się ta sytuacja? Nie do końca wiadomo. 

To nie pierwszy raz

To nie pierwszy raz, gdy Johansson mierzy się z nieuprawnioną eksploatacją jej wizerunku przez firmy rozwijające AI. Siedem miesięcy wcześniej aktorka pozwała inną markę za wykorzystanie jej podobizny w reklamie – również bez oficjalnej zgody. Problem deepfake’ów i praw do wizerunku był jednym z głównych tematów podczas strajków związków zawodowych aktorów w Hollywood. Te miały miejsce w zeszłym roku.

Z mojego punktu widzenia, kontrowersja wokół OpenAI i Scarlett Johansson coraz bardziej uwypukla rosnące wyzwania związane z rozwojem sztucznej inteligencji, w tym technologii klonowania głosu. Choć narzędzia te mają wiele potencjalnych zastosowań, takich jak udźwiękawianie audiobooków czy przywracanie głosu osobom, które go utraciły, to jednocześnie rodzą poważne obawy natury etycznej i prawnej. Po prostu.

Nie oznacza to, że nie warto rozwijać możliwości głosowych AI – to i tak prędzej czy później się stanie jako część nowej tożsamości superinteligentnych systemów. 

Źródło: WP / fot. Unsplash.com

Udostępnij

Aleksander PiskorzDziennikarz technologiczny - od niemal dekady publikujący w największych polskich mediach traktujących o nowych technologiach. Autor newslettera tech-pigułka. Obecnie zajmuje się wszystkim co związane z szeroko pojętym contentem i content marketingiem Jako konsultant pomaga również budować marki osobiste i cyfrowe produkty w branży technologicznej. Entuzjasta sztucznej inteligencji. W trybie offline fan roweru szosowego, kawy specialty i dobrej czekolady.