W związku z toczącym się procesem, kopia Citizenfour trafiła do sądu jako dowód. Zdaniem grupy Cryptome w tym momencie tytuł stał się częścią domeny publicznej (można z niej korzystać bez ograniczeń), więc nie ma przeszkód by pobierać go i oglądać za darmo. Ich zdanie niejako podziela profesor Jerome Reichman z Duke University’s Center, ekspert z dziedziny domeny publicznej. Twierdzi on, że jeśli ściągnie się film by wyrobić sobie opinię na temat wspomnianej sprawy sądowej to nie łamie się w ten sposób żadnych praw autorskich.
Czy jest tak w rzeczywistości? Trudno powiedzieć. Wczoraj za pomocą swojego konta na Twitterze Cryptome poinformowali o mailu, który otrzymali od jednego z urzędników sądu w Kansas (gdzie toczy się proces). Wynika z niego, że dowód przedstawiony przez obronę wprawdzie nie może być kopiowany, ale można go legalnie zobaczyć w gmachu sądu. Czyżby szykowały się darmowe pokazy?
Źródło: motherboard.vice.com