O samochodach autonomicznych słyszymy przede wszystkim wtedy, gdy wydarzy się z nimi jakaś absurdalna sytuacja. Przykładów nie trzeba szukać daleko: w kwietniu tego roku taksówki autonomiczne Waymo pokonała brzydka pogoda, a te należące do firmy Cruise zablokowały w minionym roku jedną z ulic w San Francisco. Do tego ogródka dorzucamy dziś kolejny kamyk. Okazuje się, że w bezzałogowych pojazdach niektórzy pasażerowie wprost uwielbiają uprawiać seks.
Seks w autonomicznych taksówkach – brak rozsądku czy świadome działanie?
Dziennikarze The Standard rozmawiali z wieloma osobami, które twierdziły, że uprawiają seks w autonomicznych taksówkach. Chociaż imiona osób występujących w artykule zostały zmienione, Standard potwierdził na podstawie rachunków, że ich przejażdżki faktycznie się odbyły. Trudno powiedzieć, czy seks w bezzałogowej taksówce to fetysz polegający na robieniu *tego* w dziwnych miejscach, czy chęć bycia podglądanym.
Niektórzy pasażerowie taksówek autonomicznych prawdopodobnie nie są świadomi tego, że są nagrywani. Osoby uprawiające seks w tego rodzaju pojazdach prawdopodobnie o tym zapominają, choć część może robić to z premedytacją. Po co? Właśnie po to, aby ktoś na nich patrzał. Pikanterii dodaje tu fakt, że w tym wypadku obserwator robi to z obowiązku. Nadzorując samochód staje się mimowolnym świadkiem wyczynów rozochoconych klientów.
Alex i Megan, para, która udzieliła wypowiedzi The Standard, przekazała, że nie było im może wygodnie, ale miłosnym uniesieniom towarzyszyła ekscytacja:
Fakt, że byliśmy poza domem i całe to tabu, że jest to trochę złe, sprawiło, że było to bardziej zabawne i ekscytujące.
Czy można uprawiać seks w taksówkach bez kierowców?
Poproszone o komentarz świadczące autonomiczne przewozy firmy Waymo i Cruise nie skomentowały praktyk swoich konsumentów. Regulamin przewozów nie wspomina konkretnie o *takich* sytuacjach, ale mówi on dość wyraźnie o konieczności powstrzymania się od „zachowań niewłaściwych w stosunku do innych lub pojazdu”. Są też wzmianki o obowiązku dbania o czystość w aucie i… nie emitowaniu nadmiernego hałasu. O seksie nie ma ani słowa, ale…
Skoro przejazdy są monitorowane, a na poczynania pasażerów patrzy operator, to wydaje się logiczną konieczność szanowania w odpowiedni sposób jego pracy.
The Standard już w 2019 roku pisał, że seks w tego rodzaju samochodach to przyszłość. Miały one zdaniem dziennikarzy zastąpić niektórym pracownikom seksualnym hotele na godziny. Spodziewano się jednak wtedy, że usługodawcy zakażą w autach tego rodzaju postępowania. Można by rzec, że przepowiednia sprawdziła się połowicznie.
Dziwne mamy czasy.
Źródło: Standard