Z przeprowadzonych anonimowych ankiet możemy dowiedzieć się, że 51 proc. internautów, bez względu na wiek, pozyskuje w ten sposób materiały do czytania. Interesujący jest natomiast fakt, iż dominująca liczba tych osób korzysta równocześnie z legalnych źródeł. Jedynie 17,3 proc. piratów otwarcie przyznaje, że nie kupuje cyfrowej literatury.
Spośród wszystkich kategorii, uwzględniając również muzykę, gry czy filmy, to właśnie czytelnictwo cieszy się najwyższym odsetkiem „płacących” piratów (31 proc.). Co ciekawe, na drugim miejscu znaleźli się miłośnicy audiobooków (28 proc.).
Twórcy raportu zauważają, że książki są wyjątkowym pod względem piractwa segmentem cyfrowego rynku, gdzie to nie cena ma największe znaczenie, ale dostęp do jak największej liczby treści. Użytkownicy wskazywali wprost, że najczęstszym powodem „spiracenia” danego tytułu był brak możliwości jego legalnego zakupu. Jeśli te wnioski są prawdziwe, wynika z nich, że na rynku e-książek pirackie portale oferują większy wybór tytułów niż ich legalne odpowiedniki.
Źródło: Booklips/Deloitte