„Leżała to wziąłem”
Materiał wideo opublikowany na stronie Spotted: Mielec zarejestrował jeden z przechodniów, który zwrócił uwagę staruszkowi na lekkomyślność jego czynu. „Panie, każda ta hulajnoga ma GPS-a. Przyjdą do pana domu i pana zamkną” – zagaił rozmowę, widząc starszego mężczyznę przewożącego charakterystyczną miejską hulajnogę elektryczną na bagażniku swojego roweru. „Tu są hulajnogi z miasta, panie. Przyjdzie policja do pana, to ma GPS-a, to ma nadajnik (…) To się płaci za to pieniądze telefonem”.
Starszy mężczyzna wydawał się zaskoczony całą sytuacją i albo nie rozumiał koncepcji wynajmu hulajnóg na minuty, albo nie wie czym jesteś własność wspólna albo jest tylko zwykłym, pospolitym złodziejem. Jak bowiem inaczej nazwać postawę typu „leżała to wziąłem” w odniesieniu to przedmiotów w przestrzeni publicznej? Koniec końców człowiek, który przywłaszczył sobie hulajnogę obiecał odwieźć ją na miejsce. Nie wiadomo, czy finalnie to zrobił.
Niektórzy internauci starali się sympatyzować z osobnikiem. Komentarze w stylu „pewnie myślał, że znalazł” oraz „szkoda mi go, pewnie nie wiedział, że robi źle” pojawiały się dość często w dyskusji.
Nagranie z opisywanej sytuacji obejrzycie poniżej. Autor nagrania nie jest znany, ale dobrze (?), że uchronił seniora przed odpowiedzialnością karną.
Hulajnoga elektryczna z wypożyczalni poza strefą jest bezużyteczna
W hulajnogach elektrycznych montuje się specjalne ograniczniki, które deaktywują je poza wyznaczoną strefą. Urządzenia transportu osobistego nie działają też, jeśli nie opłaci się ich z poziomu specjalnej aplikacji. Oczywiście z pewnością istnieją sposoby na „legalizację” skradzionych w ten sposób pojazdów, ale nie wiadomo czy staruszek z Mielca poradziłby sobie z tym tematem. Szybciej namierzyłaby go zapewne policja.
Źródło: Spotted: Mielec, zdj. tyt. hej.mielec.pl