Formalnie Lee Jae-yong był wiceprezesem Samsunga, jednak od kilku lat piastował najwyższe stanowisko w firmie w związku z zawałem serca, jaki przeszedł jego ojciec. Przedsiębiorstwo zostało zatem pozbawione ważnej osoby decyzyjnej.
Mężczyźnie udowodniono łapówkarstwo i defraudację. Jae-yong przekupił cztery fundacje związane z prezydentem Korei Południowej, by zyskać rządowe poparcie w sprawie połączenia dwóch firm kontrolowanych przez Samsunga. Wielu udziałowców było przeciw połączeniu, jednak ze wsparciem rządu proces udało się przeprowadzić.
Jae-yong przekazał wspomnianym fundacjom w łapówkach około 38 mln dolarów. Sąd stwierdził, że prokuratura dostarczyła dostatecznie dużo dowodów, by udowodnić przekupstwo.
Warto dodać, że mężczyźnie groziło nawet 12 lat pozbawienia wolności. 5 lat więzienia nie jest zatem najwyższą karą, jaka mogła spotkać prezesa Samsunga.
Źródło: Engadget