W ostatnich kilkudziesięciu godzinach mogliśmy zaobserwować prawdziwy wybuch emocji – od ekscytacji, przez zdziwienie aż po niedowierzanie. Serwisy Marka Zuckerberga po prostu padły. Nie działał Facebook i cały ekosystem aplikacji, włącznie z Instagramem oraz komunikatorem WhatsApp. Cała ta sytuacja jawnie pokazała, jak bardzo jesteśmy zależni od amerykańskiego giganta. Nie tylko (i jedynie) w zakresie codziennej komunikacji, czy pracy.
W tym miejscu zadam odważne pytanie, które nasuwa mi się po wczorajszym wieczorze: czy bez Facebooka da się jeszcze żyć?
fot. Prateek Katyal – Unsplash
“Internet” przestał działać
Dziś, kilkanaście godzin później, wiemy już co stało za awarią Facebooka i powiązanych serwisów oraz usług. Błąd związany z automatycznym systemem aktualizacji, który zmusił pracowników do fizycznej ingerencji w sprzęt. Od rana opis tej sytuacji i analizy znajdziecie wszędzie. To tylko pokazuje, jak opisywany problem wpłynął na nasze funkcjonowanie i przyzwyczajenia. O awarii Facebooka mówiło się dzisiaj rano, jak o meczu kadry, czy jakimkolwiek innym, istotnym wydarzeniu. Z emocjami czy żartami włącznie. Myślę, że ten moment idealnie pokazał, jak dobitnie Facebook zaczął funkcjonować w naszej rzeczywistości.
Wiemy o jego problemach, toksyczności, wewnętrznej atmosferze. Wiemy, jak Facebook traktuje wszystkie zabiegi mające na celu zwiększyć naszą prywatność i zminimalizować kolekcjonowanie danych przez amerykańskiego giganta. Pomimo tego wszystkiego, z Facebooka ciężko obecnie zrezygnować. Większość argumentów za, to jak strzelanie ślepakami do celu.
Dla wielu osób, to właśnie wczoraj ich “internet” po prostu przestał działać. Niezależnie od wieku i stron, na których rozdają lajki. W centrum dowodzenia codziennej rozrywki nagle zgasło światło.
fot. Greg Bulla – Unsplash
W poszukiwaniu alternatywy
Można poszukać alternatywy dla Facebooka. Z tym, że takie szukanie kończy się na wyrazie “można”. Bo alternatywy realnie nie ma. Nieważne czy Signal, Telegram, Albicla, cokolwiek – nazwę możecie wpisać sobie sami. To właśnie na Facebooku ludzie posiadają dostęp do narzędzi umożliwiających im zarabianie na życie. W serwisie powstają platformy, które zamieniają użytkowników w etatowych pracowników. Czy chcemy czy nie, miliony osób każdego dnia stawiają na Facebooka, bo wiedzą, że dostaną coś w zamian. W tych przypadkach nie tylko rozrywkę, ale również pieniądze. Firma Marka Zuckerberga jest już więc nie tylko numerem jeden w świecie social media. To także regularny pracodawca. Czy tego chcecie, czy nie.
Zarabianie pieniędzy przy wykorzystaniu Facebooka czy umowy na etacie w niezależnej firmie, to dla mnie jedno i to samo. Liczy się efekt. A wczoraj na kilka godzin zwolniono setki tysięcy osób.
Ostatnio spotkałem się z ciekawą koncepcją, która zakłada traktowanie Facebooka jako w pełni niezależnego, istniejącego państwa. Nie internetowego giganta, bo ten już dawno temu wymknął się poza kable – do rzeczywistości. Czy możemy więc jeszcze schować Facebooka do szuflady i o nim zapomnieć? Czy może jest już na to za późno?
Odpowiedź zostawiam Wam.
fot. otwierające: Oleg Mani – Pexels.com