Dotcom, który został aresztowany w swoim domu w Aucklad po dramatycznym nalocie w styczniu 2012 roku, długo walczył o to, aby nie trafić na salę sądową Wschodniego Okręgu Wirginii w Stanach Zjednoczonych. Być może to był jego ostatni sukces.
Dla nowozelandzkiego wymiaru sprawiedliwości sprawa Dotcoma jest bardzo kosztowna. Prawnicy spędzili już nad jego aktam 29 334 godziny i wydali ponad 3 miliony dolarów próbując ścigać Kima. Godzina pracy jednego prawnika kosztuje 198 dolarów. Właściciel Megaupload jest bardzo kosztowny dla Nowej Zelandii.
Wczoraj Christine Gordon, która reprezentujące amerykański wymiar sprawiedliwości, odczytała głośno e-maile pomiędzy kierownictwem Megaupload a jednym z użytkowników. Osoba o przydomku „TH”, nadanym jej przez FBI, otrzymała podobno ponad 50 tys. dolarów nagrody od Megaupload w latach od 2006 do 2011. Były to gratyfikacje pieniężne za ruch wygenerowany przez umieszczane na serwerach, pirackie pliki.
Tylko dane tego jednego użytkownika spowodowały ponad 1200 wniosków o złamanie praw autorskich, lecz kierownictwo Megaupload nie zrobiło nic, aby zatrzymać proceder. Zamiast tego Megauload dołożył „TH” dodatkowe 2,5 TB przestrzeni dyskowej na 30 tysięcy nowych, pirackich plików.
Amerykańska prawniczka przytoczyła również wiadomość od „TH”, który poprosił Dotcoma o więcej pieniędzy. Pisemna odpowiedź właściciela Megaupload była krótka, zaś Christine Gordon przytoczyła ją w całości: „Ty i twoi przyjaciele stanowicie co najwyżej jeden procent naszego ruchu, więc proszę, nie przeceniaj swojego znaczenia dla nas… Myślę, że jesteśmy w porządku wobec ciebie” – napisał Dotcom.
FBI twierdzi, że dla najlepszych uploaderów wypłacono w latach od 2006 do 2011 w sumie ponad 3 miliony dolarów. Kim Dotcom wstrzymał system nagród w 2011 roku. Rząd USA posiada podobno ogromną ilość rekordów z serwerów Megaupload, jak również rozmowy na Skype, które będą w dalszej części procesu przytoczone w celu obciążenia i wykazania winy Dotcoma.
Prawnicy Kima są gotowi do obalenia argumentów przedstawicieli amerykańskiego wymiaru sprawiedliwości, ale uważają, że mają ograniczoną możliwość przedstawienia swojego punktu widzenia. Według nich przesłuchanie nie odbywa się na równych zasadach. Inne obiekcje obrońców właściciela Megaulopad dotyczą stosowania pseudonimów w odniesieniu do użytkowników.
„W mojej opinii to niesprawiedliwe, że tożsamość osób biorących udział w sprawie jest niejawna” – powiedział nowozelandzki prawnik Dotcoma, Ron Mansfield. „Osoby tego powinny zostać zidentyfikowane. Jesteśmy w bardzo niekorzystnej sytuacji nie wiedząc kim są użytkownicy, którzy brali podobno udział w rzekomych, przytoczonych przez stronę przeciwną, rozmowach” – dodał Mansfield.
Ira Rothen, główny prawnik Dotcoma w USA, powiedział również, że amerykańskie władze przejęły warte 60 mln dolarów aktywa jego klienta, co uniemożliwia mu płacenie rachunków prawnych poza Nową Zelandią, i w konsekwencji ogranicza jego prawo do obrony.
Oczekuje się, że aktualna runda przesłuchać potrwa jeszcze trzy tygodnie.
Źródło: arstechnica