Problem jednak w tym, że proces ten rozpoczęto w czerwcu ubiegłego roku, czyli zaraz po wielkich wzrostach, jakie rynek cyfrowych aktywów zanotował na wiosnę. Potem, co prawda, Bitcoin zdążył wybić jeszcze nowy szczyt w wysokości 69 tysięcy dolarów, jednak od tego momentu jego wartość systematycznie spada. W efekcie, nawet pomimo wybierania przez salwadorskich ekspertów względnie dobrych chwil na kupno, obecnie niezrealizowana strata wynosi aż 23 procent. Jak wyliczył serwis Crypto Potato, to mniej więcej 20 milionów dolarów.
Bukele nie zamierza się jednak zwalniać tempa. Co więcej, Salwador zaledwie dwa dni temu dokupił 410 BTC za 15 milionów dolarów. W związku z coraz bardziej ryzykownymi zagrywkami prezydenta, jego działania spotkały się z dużą krytyką, już nie tylko ze strony lokalnej opozycji, ale też międzynarodowych komentatorów.
Krytyka ekspertów, wezwanie IMF
Bezpośrednio w prezydenta Salwadoru uderzył znany ekonomista i kryptosceptyk Peter Schiff, który nazwał inwestycje Bukelego marnowaniem publicznych pieniędzy. Jednocześnie, poprosił o ujawnienie zawartości prywatnego portfela polityka i szczegółowych statystyk dotyczących zysków i strat.
Do odważnych inwestycji Salwadoru sceptycznie podchodzi też agencja Moody, która podniosła wskaźniki ryzyka dla tego kraju i ostrzegła, że im więcej aktywów trzyma on w kryptowalutach, tym większa szansa, że rynkowe spadki odbiją się na płynności finansowej państwa.
Najbardziej stanowczy i niebezpieczny sprzeciw wyraził jednak Międzynarodowy Fundusz Walutowy (IMF). Wezwał on do wycofania Bitcoina z użytku publicznego, bo, jak oceniają finansiści, jest to duże zagrożenie dla kraju, który przecież już od dłuższego czasu boryka się z problemami ekonomicznymi.
Źródło: Crypto Potato, BBC / fot. tyt. Unsplash / André François McKenzie