SearchGPT ma być rewolucyjną wyszukiwarką. Google zagrożone?

Piotr MalinowskiSkomentuj
SearchGPT ma być rewolucyjną wyszukiwarką. Google zagrożone?

Doczekaliśmy się właśnie zapowiedzi narzędzia SearchGPT, które ma odmienić sposób wyszukiwania informacji w sieci. Na debiut nowości jednak trochę sobie poczekamy, początkowo dostęp do prototypu otrzymają wybrani użytkownicy, którzy będą mogli przetestować ewentualną internetową rewolucję. OpenAI chce oczywiście przygotować coś wykorzystującego pełen potencjał sztucznej inteligencji. Użytkownicy dostaną więc usługę szczegółowo analizującą zadane przez nich pytania oraz wypluwającą najbardziej pasujące wyniki. Oczywiście to wciąż wyłącznie teoria – obecnie nie wiadomo jak finalnie sprawdzi się rozwiązanie od technologicznego giganta.

SearchAI ma być krokiem milowym jeśli chodzi o sposób wyszukiwania informacji

Konsumenci są zewsząd bombardowani informacjami o sztucznej inteligencji. Technologię możemy znaleźć nie tylko w urządzeniach mobilnych, ale także w komputerach czy wielu popularnych usługach. Największe korporacje inwestują pokaźne środki w rozwój przydatnych funkcjonalności mających za zadanie przede wszystkim oszczędzić czas. Tyczy się to również wyszukiwarek internetowych – stosowne opcje zostały już wdrożone przez Google czy Microsoft i tak naprawdę teraz tylko czekamy na kolejne aktualizacje. Teraz jednak przyszedł czas na zapowiedź (prawdopodobnie) godnej konkurencji.

OpenAI to firma kojarząca się najbardziej z platformą ChatGPT oraz poszczególnymi modelami językowymi. Rozwiązania spółki są dostępne praktycznie na każdym urządzeniu i raczej trudno wskazać osobę, która z nich nie korzystała. Nic dziwnego, że snute są plany na przyszłość oraz rozszerzanie swojego bogatego już portfolio. Do gry wkroczyła właśnie wyszukiwarka SearchGPT i może ona naprawdę sporo namieszać. O co dokładnie chodzi?

Zapowiedziany właśnie prototyp ma docelowo zmienić sposób wyszukiwania informacji w sieci. Wyniki wysyłane będą w formie podsumowań okraszonych grafikami oraz linkami źródłowymi. Nic nie stanie także na przeszkodzie, by wpisywać pytania uzupełniające jeśli początkowa odpowiedź okaże się niesatysfakcjonująca. Mówimy więc tak naprawdę o asystencie działającym na nieco innych zasadach. Całość ma być usprawniona pod kątem przeczesywania sieci, a także interaktywności z prezentowanymi danymi. Wszystko to oczywiście w czasie rzeczywistym.

Przekazywane dane będą podobno aktualne, czytelne oraz trafne. By podkreślić swoją wiarygodność, OpenAI postanowiło nawiązać współpracę z największymi amerykańskimi wydawcami. Otrzymali oni stosowne narzędzia pozwalające zarządzać publikowanymi artykułami. Firma żąda jednak przypisywania autorów do konkretnej zawartości oraz umieszczania szczegółowych linków. Przed producentami jest jeszcze sporo pracy, dlatego też usługa trafiać będzie do konsumentów stopniowo.

Stworzenie nowej wyszukiwarki nie jest prostym zadaniem

Nie może być bowiem miejsca na faworyzowanie konkretnych źródeł czy pokazywanie przestarzałych informacji. Wyszukiwarka musi działać niezawodnie i niezwykle intuicyjnie. Jeśli uda się zrealizować wszystkie cele, to już wkrótce zaczniemy żyć w czasach, gdzie wyszukiwanie informacji będzie opierać się na zasadzie rozmowy. Co o tym sądzicie?

OpenAI co prawda opublikowało kilka materiałów prezentujących działanie wyszukiwarki, lecz należy podchodzić do nich z odpowiednim dystansem. Nadal mamy bowiem do czynienia z niezwykle wczesną wersją usługi. Mnóstwo rzeczy może jeszcze ulec zmianie.

Źródło: OpenAI / Zdjęcie otwierające: OpenAI

Udostępnij

Piotr MalinowskiDziennikarz z pasji i wykształcenia. Jest związany z popularnymi serwisami branżowymi, gdzie od siedmiu lat publikuje treści o nowych technologiach, gamingu oraz „ludziach internetu”. Fascynuje go wpływ influencer marketingu na społeczeństwo oraz szeroko pojęte przyczyny i skutki nierówności społecznych. Prywatnie fan powieści/filmów grozy, gier studia Piranha Bytes, podcastów kryminalnych, dobrej kawy oraz rowerowych wycieczek.