Wygląda na to, że Samsung za szybko wybiegł przed szereg. Dowodem na to jest reakcja sędziny Lucy Koh, którą wręcz poirytowało, że tak jednoznaczne dowody wypłynęły na światło dzienne, zamiast być rozpatrywane wyłącznie wśród rady sędziowskiej. Zwłaszcza, że były to dane poufne, a przy tym kluczowe dla sprawy. Teraz Samsung musi oficjalnie wytłumaczyć się co do źródła przecieku, gdyż może się to wiązać z kolejnym problemem w sądzie.
Jak widać na powyższym przykładzie, szczera prawda niekoniecznie musi odnieść pozytywny skutek. W tym jednak przypadku, Samsung ewidentnie pokazał kto tak naprawdę jest winny całej aferze patentowej. W najbliższych dniach poznamy zapewne ciąg dalszy tej sprawy, jednak pozostaje mieć nadzieję, że oskarżony nie poniesie konsekwencji z tego tytułu.
Źródło: Ubergizmo