Chiny jak 1984 Orwella
Cyberspace Administration of China (CAC), internetowe ramię cenzury komunistycznego reżimu chińskiego dyktatora Xi Jinpinga, przedstawiło przepisy, które mają zostać wdrożone 15 grudnia. Zgodnie z ich brzmieniem chińscy internauci będą mogli być karani nawet za polubienie postów uznanych za „szkodliwe” lub „nielegalne”. Każdy może przekonać się o tym na własne oczy, przechodząc na stronę internetową CAC.
Wytyczne wymagają od właścicieli platformy społecznościowych – już teraz mocno cenzurowanych i regulowanych – aby opracowali oni system ocen społecznych. Wszystko po to, by oceniać postawę użytkowników na bazie wyrażanych przez nich opinii, polubień i innych interakcji z publikowanymi tam materiałami.
W Chinach obywatel może coraz mniej
Zestaw drakońskich przepisów jest następnym po polityce zero-COVID poważnym ograniczeniem swobód obywatelskich w Chinach, ostrzega organizacja pozarządowa Freedom House. Największa jak dotąd fala protestów wybuchła w ten weekend w głównych miastach w całym kraju i trwa w obszarach miejskich, między innymi w Pekinie.
Nowe zasady stanowią, że cenzorzy rządowi muszą śledzić „polubienia” publicznych postów, a użytkownicy lepiej pilnować tego, co publikowane jest na ich kontach w mediach społecznościowych. Obywatele chińscy będą karani nawet za to, że ktoś umieścił kontrowersyjne treści na ich tablicy, o ile ich nie usuną.
Chiński rząd celowo nie określił jasnej definicji tego, co CAC uznaje za „szkodliwe”. To utrudni Chińczykom przewidzenie, co doprowadzi ich do problemów prawnych, a odpowiednim organom ułatwi represjonowanie chińskich internautów.
Źródło: CAC