Temu znalazło się właśnie pod lupą Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK), co może mieć opłakane skutki dla chińskiej platformy. Mowa bowiem o pojawieniu się wielu sygnałów odnośnie do możliwego naruszenia polskiego prawa. Serwis nie miał prawidłowo informować o najniższych cenach konkretnych produktów, co skutecznie wprowadzało internautów w błąd. Czego dowiedzieliśmy się na temat afery?
Temu zaczyna stąpać po cienkim lodzie.
Na początku lutego dawaliśmy Wam znać o nierespektowaniu przepisów dyrektywy Omnibus przez popularną platformę Temu, na co uwagę zwrócili uwagę przedstawiciele ogólnokrajowych mediów. Mamy więc do czynienia z sytuacją, gdzie serwis jako jeden z nielicznych omija prawo wprowadzając wielu użytkowników w błąd. Nie mogą oni bowiem zweryfikować uczciwości wyświetlanej promocji i zweryfikować czy faktycznie mamy do czynienia z prawdziwą ofertą. Nic więc dziwnego, że złożono wiele skarg do odpowiednich organów.
- Sprawdź również: Tomb Raider I-III Remastered ostrzegają przed stereotypami w grze
Warto przypomnieć, że dyrektywa Omnibus nakłada na przedsiębiorców szereg obowiązków. Jednym z nich jest podawanie najniższej ceny każdego przecenionego produktu w przeciągu ostatnich 30 dni. Informacja ta musi być rzecz jasna bez problemu widoczna dla internauty – jej celowe ukrycie jest również niezgodne z zapisami. Większość sprzedawców już się do nich zastosowało, lecz wciąż można odnaleźć buntowników. Właśnie tutaj wkracza Temu, czyli niezwykle popularna w ostatnim czasie platforma.
Tematem zainteresował się UOKiK, do którego napłynęły skargi dotyczące nieuczciwych praktyk stosowanych przez chiński serwis. Najwyraźniej było ich na tyle, że urząd planuje przeprowadzić odpowiednie śledztwo. Tak przynajmniej wynika ze słów Kamili Guzowskiej, pracowniczki departamentu komunikacji. Dała ona znać o rozpoczętej analizie otrzymanych sygnałów. Czy dowiedzieliśmy się czegoś jeszcze?
Zarzutów wystosowanych w stronę Temu jest więcej
Użytkownicy mają skarżyć się nie tylko na złamanie przepisów dyrektywy Omnibus. Temu ma być wręcz zalane ofertami wprowadzającymi w błąd odnośnie do „jakości i dostępności produktów”. Sporo artykułów ma podobno nie spełniać również odpowiednich norm. Wątpliwości wzbudzają także reklamy platformy pojawiające się na popularnych platformach społecznościowych. Chodzi tu o podawanie cen produktów, które finalnie okazują się zupełnie inne.
- Przeczytaj także: ChatGPT wprowadza nową funkcję, z której na sto procent skorzystasz
Teraz pozostaje czekać na rozwój wydarzeń. Miejmy nadzieję, że UOKiK na poważnie podejdzie do sprawy Temu, ponieważ serwis staje się coraz popularniejszy. Pierwszy miesiąc bieżącego roku okazał się dla niego bardzo hojny, ponieważ odwiedziło go około 15 milionów realnych użytkowników. To zaledwie kilka milionów mniej niż w przypadku Allegro, co jest niezwykłym wynikiem. Trudno więc wyobrazić sobie, by taki gigant nie respektował prawa obowiązującego na terenie naszego kraju.
Źródło: Wirtualne Media / Zdjęcie otwierające: unsplash.com (@kellysikkema), Temu